Od lat 90. znikają niemal masowo z piotrkowskich ulic, zwykle są demontowane przy okazji remontów elewacji budynków i lądują na śmietniku. Nie podlegają konserwatorskiej ochronie więc nie są nigdzie ewidencjonowane. Brak świadomości ich historycznego znaczenia sprawia, że zarządcy budynków nawet nie podejmują się ich renowacji. Obecnie w śródmieściu i na obrzeżach Starówki zachowało się ich, w różnym stanie, zaledwie siedemnaście…
„Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (…) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać.”
Marian Kantor-Mirski
Już dziesięć lat temu było ich niewiele, ale w samym śródmieściu Piotrkowa można było ich naliczyć co najmniej dwa razy tyle, co dziś. Obecnie w śródmieściu i na obrzeżach Starówki odnaleźliśmy ich zaledwie siedemnaście. Zachowanych w różnym stanie – od kompletnych i czytelnych po bardziej lub mniej zniszczone. Większość na budynkach od lat nieodnawianych, m.in. przy ul. Krakowskie Przedmieście 30 i 38, Wojska Polskiego 25, 57, 62, 65 i 67, Szerokiej 5, Belzackiej 10 i 20, Dąbrowskiego 20, Grota Roweckiego 2, Narutowicza 30 i 37, Rycerskiej 14, Garncarskiej 19 oraz w alei 3 Maja 21. Mowa o latarenkach adresowych zwanych również adresatkami. Te niepozorne, zwykłe blaszano-szklane skrzyneczki informujące o numerze porządkowym budynku i nazwie ulicy stanowiły nie tylko zdobiący elewacje detal architektoniczny dawnych kamienic, budynków, fabryk i obiektów użyteczności publicznej, ale także wymagany odgórnie ważny element miejskiego systemu porządkującego nieruchomości. Jeszcze pół wieku temu zdobiły niemal każdą piotrkowską elewację. Począwszy od lat 90. znikają niemal masowo z ulic miasta. Lądują zwykle na śmietniku, a dzieje się tak przy okazji remontów budynków. W odróżnieniu od kamienic nie są jako mała architektura użytkowa wpisane do rejestru zabytków, a więc nie podlegają jakiejkolwiek ewidencji. Brak świadomości ich historycznego znaczenia sprawia, że zarządcy budynków nawet nie podejmują się ich renowacji. A szkoda, bo przypominają o historii miasta – o tym, że obwiązujący sposób numeracji nieruchomości tak naprawdę funkcjonuje w Piotrkowie dopiero od nieco ponad 120 lat.



Napisy negatywowe i pozytywowe
Latarenki adresowe w Piotrkowie występowały w dwóch formach – jako trójkątne budki z daszkiem lub przeszklone skrzyneczki wbudowane w ścianę elewacji. Montowano je nad bramą lub głównym wejściem, zwykle po lewej stronie, nad żeliwną lub metalową tabliczką adresową. Jeśli chodzi o sposób umieszczenia na nich danych: nazwy ulicy i numeru domu to też był on dwojaki. Ścianki zdobiły napisy negatywowe i napisy pozytywowe. W przypadku tych pierwszych w ściankach wykonanych z blachy wycinano cyfry o malowniczym wykroju, przypominającym krzywiki kreślarskie i nazwę ulicy, a czasami nazwisko właściciela, natomiast te drugie na białych szklanych ściankach miały naniesione numer posesji i nazwę ulicy, niekiedy tworzące je cyfry i litery były naniesione na poprzecznych belkach wyciętych z blachy i przytwierdzonych nitami. Oczywiście im bogatszy był właściciel nieruchomości, im zdobniejsza elewacja kamienicy tym i bardziej wyszukana była w swym wyglądzie latarenka. Początkowo zanim zelektryfikowano miasto adresatki oświetlano świeczkami – na tej zachowanej na budynku przy ulicy Krakowskie Przedmieście 30 ostał się fragment kominka na jej daszku – to tędy wpadało powietrze potrzebne palącej się świecy. Później oczywiście latarenki te rozświetlały żarówki zasilane przez sieć miejskiej elektrowni. Co warto jeszcze wspomnieć, za obsługę, czyli zapalanie i gaszenie latarenek adresowych odpowiedzialni byli dozorcy. W okresie gubernialnym, który to przyniósł miastu owe metalowo-szklane lampiony kwestię tę regulowała m.in. „Instrukcja dla Stróżów Piotrkowskich” wydana w 1903 roku. W części drugiej tego dokumentu, zatytułowanej „Instrukcja dla stróżów domów” w punkcie 10 można przeczytać, iż to właśnie stróż domu z nastaniem zmroku winien zapalać latarnie na schodach i w bramie. Te ostatnie miały być gaszone „razem ze świtem.”. I choć autor instrukcji nie pisze tu wprost o adresatkach to można się domyślić, że wchodziły one w skład owego oświetlenia budynku, o którym mowa w tym punkcie i za które odpowiadał dozorca.



Relikty dawnych nazw
Znikające z miejskiego krajobrazu latarenki adresowe bywają też świadectwem zmian jakie zaszły w piotrkowskich toponimach. Na niektórych zachowanych widnieją jeszcze stare nazwy ulic. I tak na ww. latarence przy ulicy Krakowskie Przedmieście mamy starą nazwę tej ulicy – Krakowska, która obowiązywała w latach 1915-1940 oraz 1945-1967. Podobnie jest w przypadku latarenki przy ulicy Grota Roweckiego 2. Widniejąca na niej nazwa Ogrodowa to nazwa z lat 1915 i 1945-1981. Kilka lat temu znad wejścia do budynku przy Wojska Polskiego 76 zniknęła adresatka, można rzec perełka historyczna, bowiem jako nazwa ulicy widniała na niej nazwa Stalina. To miano dzisiejsza Wojska Polskiego nosiła w latach 1947-1956.
System odśrodkowy wg. Jordana Kańskiego
Pojawienie się latarenek adresowych na piotrkowskich budynkach ściśle związane było z procesem uporządkowania systemu numeracji nieruchomości w mieście, który trwał prawie 10 lat i zakończył się oficjalnie w 1902 roku. Funkcjonujący do tego czasu system, a właściwie trzy systemy wprowadzały sporo zamieszania i bałaganu. Identyfikacja domów oparta była bowiem na stosowanej zamiennie numeracji katastru ogniowego, policyjnego lub hipotecznego. Ponieważ był to sposób dość uciążliwy piotrkowianie nieruchomości, a zwłaszcza kamienice określali więc nazwiskiem ich właściciela. Sprawa jednak komplikowała się, gdy na przykład budynek często przechodził z rąk do rąk. W 1892 roku, ukazujący się wówczas w mieście „Tydzień” pisał na swych łamach: „W Piotrkowie należałoby koniecznie przeprowadzić nową numeracyję domów; ta bowiem, jaka istnieje, sięga jeszcze czasów króla Gwoździka – jak mówi przysłowie. Wprawdzie w Piotrkowie, jako niewielkiem mieście, zwykle w rozmowie oznaczamy daną posesję nazwiskiem jej właściciela, ale metoda ta nie zawsze jest dogodną, zwłaszcza, że niektóre domy, głównie w żydowskiej dzielnicy zbyt często zmieniają właścicieli. Niedogodność wzmiankowanej metody ujawnia się najlepiej w praktyce lekarskiej. (…) skarżyło się nam paru lekarzy miejscowych, że nieraz nie sposób im trafić na wskazane miejsce i odnaleźć domu oznaczonego nazwiskiem właściciela, który od dawien dawna przeszedł w inne ręce.”. Postulowano by wzorem Warszawy każda ulicę ponumerować osobno, umieszczając po jednej stronie numery parzyste, a po drugiej nieparzyste. W końcu „po przeszło dziesięcioletnim okresie dyskusji przystąpiono do powszechnego wprowadzania w mieście nowej numeracji domów i posesji” – pisze w „Urbanistyce Piotrkowa Trybunalskiego” Kazimierz Głowacki. I podaje dalej: „Szczegółowy projekt tej akcji opracował miejscowy inspektor podatkowy Jordan Władysław Kański. W myśl jego koncepcji ulice otrzymały numerację systemem odśrodkowym tak pomyślaną by numery posesji wzrastały w miarę oddalania się od centrum, za które uznano plac przed kościołem bernardyńskim. Domy usytuowane na placach otrzymały numerację wzrastającą zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara.”. Przyjęto też warszawski system stron parzystych i nieparzystych. Zmiany wprowadzono od kwietnia do grudnia wspomnianego 1902 roku. I w dużej mierze system ten obowiązuje do dziś.




Czy ktoś pochyli się w Piotrkowie nad losem latarenek adresowych? Może jakiś pasjonat? Może warto wzorem Warszawy, Krakowa, Radomia czy Przemyśla postarać się nadać im drugie życie – na przykład w ramach obywatelskiego projektu zrewitalizować bądź przenieść do muzeum? Zwłaszcza, że do demontażu nadają się tylko te w formie blaszanych skrzyneczek, a tych naliczyliśmy tylko jedenaście.
Drodzy Czytelnicy jeśli wiecie o jakichś jeszcze innych piotrkowskich zachowanych latarenkach adresowych, do których nie udało nam się dotrzeć to prosimy o podesłanie ich zdjęć i kontakt z naszą redakcją. Za każde zdjęcie i informacje będziemy Wam niezwykle wdzięczni.
Tekst: Agnieszka Szóstek




Foto: Agnieszka Szóstek, Jerzy Gnyp, zasoby internetowe
Materiały:
1. Kazimierz Głowacki „Urbanistyka Piotrkowa Trybunalskiego”, Kielce 1984
2. Tydzień 1878-1906
3. „Instrukcja dla stróżów piotrkowskich” za: Tydzień 1903/32
4. Kwerenda własna
Polecamy