Przyszłość moszczenickiej podstawówki od kilku miesięcy elektryzuje lokalną społeczność. Można odnieść wrażenie, że niektórzy byli i obecni politycy lokalni, zamiast spajać społeczeństwo – delikatnie mówiąc – wkładają kij w szprychy rozpędzonego roweru. Podczas ostatnich miesięcy, odbyło się wiele konsultacji, rozmów i dyskusji, na temat przyszłości obu szkół. Rada wycofała się z projektu podzielenia szkoły podstawowej w Moszczenicy na dwa budynki. Powodem ma być brak zgody rodziców. Sytuacja jest dość skomplikowana i dynamiczna…
Od początku
Zmiany wprowadzone reformą i ich konsekwencje budziły emocje w gminie Moszczenica od samego początku. Był strach o miejsca pracy oraz sentyment do budynku, w którym mieściła się dawna „tysiąclatka”. W lutym 2017r., na sesji poświęconej zmianom w oświacie padały głosy, że najwłaściwszym momentem na podjęcie konkretnej decyzji będzie przyszła kadencja. Chodziło o to, aby przeprowadzić szeroką dyskusję i uwzględnić wnioski wszystkich osób, które mogą zaproponować rozsądne zagospodarowanie budynku po wygasającym gimnazjum. I tak też się stało. Pojawiały się różne warianty, np. przeniesienia szkoły z Gazomi. Nie zyskały one jednak społecznego poparcia. W końcu w lutym i w marcu zostały podjęte uchwały w sprawie przyznania drugiego budynku Szkole Podstawowej im. Św. Stanisława Kostki. Mówiły one o „przekształceniu Szkoły Podstawowej im. św. Stanisława Kostki przy ul. Dworcowej poprzez wskazanie dodatkowej lokalizacji prowadzenia zajęć dydaktycznych, opiekuńczych i wychowawczych”.
Ten wariant nie doszedł jednak do skutku. Dlaczego ? Na to pytanie odpowiada wójt, Marceli Piekarek. – Złożyło się na to kilka faktów. Po podjęciu przez radę stosownych uchwał, 8 kwietnia br. wystosowałem pismo do dyrektor Jolanty Kujawskiej-Wężyk. Pytałem w nim o plan organizacji zajęć w roku szkolnym 2019/2020 z uwzględnieniem podziału na dwa budynki. Wkrótce potem zostałem zaproszony na zebranie rodziców uczniów SP Moszczenica. Na spotkaniu, w którym uczestniczyło blisko 250 osób, jedna z matek zaprezentowała treść deklaracji imiennej, w której rodzice mieli określić, do którego budynku uczęszczać będzie ich dziecko w przyszłym roku szkolnym. Nikt z obecnych na sali nie zgłosił nawet najdrobniejszych uwag do projektu tego dokumentu. Po niecałych dwóch tygodniach otrzymałem wyniki tej swoistej ankiety. Pismem z dnia 23 kwietnia br. dyrektor SP Moszczenica poinformowała mnie, że nie może zrealizować zapisów uchwał podjętych przez radę gminy. Powodem są deklaracje rodziców uczniów klas 0-8, z których wynika, że „93% będzie uczęszczało do budynku przy ul. Dworcowej, a 6% do budynku przy ul. Piotrkowskiej tj. około 35 uczniów z różnych klas.” 1 % rodziców nie zajął stanowiska. W tej sytuacji, gdy zbliżał się ostateczny termin opracowania arkuszy organizacyjnych jednostek, zwróciłem się do przewodniczącej Rady Gminy Moszczenica o zwołanie sesji nadzwyczajnej, w celu uchylenia uchwał dotyczących lokalizacji szkoły podstawowej w Moszczenicy dwóch budynkach – w przy ul. Piotrkowskiej i Dworcowej. Na posiedzeniu 26 kwietnia – stosunkiem głosów: 10 „za”, 2 „przeciwnych”, 2 „wstrzymujących” i 1 osobie nieobecnej, rada podjęła taką uchwałę – powiedział wójt Marceli Piekarek.
Próba ustalenia kolejnych faktów
Kiedy wszyscy myśleli, że sytuacja powoli zmierza w dobrą stronę, radny Daniel Cichosz a zarazem Przewodniczący Komisji Oświaty Rady Gminy Moszczenica, zrobi swoje ankiety i rozdawał je wśród mieszkańców gminy. W jakim celu ? Próbowaliśmy zapytać o to tydzień temu (07.05). Na służbowego meila pana radnego wysyłamy pytania. Pytamy o funkcjonowanie szkoły a także zasadności rozdawania kolejnych ankiet. Niestety do dziś (14.05) odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Doniesienie w sprawie gróźb
Kilka dni temu zorganizowano kolejne spotkanie z mieszkańcami. Podczas zebrania sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. W pewnym momencie jeden z mieszkańców wstał i dość energicznie podszedł do stołu. Zaparł się o blat i naurągał wójtowi Marcelemu Piekarkowi. – Poczułem się zagrożony ze strony tego pana, zwłaszcza że to już kolejna taka sytuacja w jego wykonaniu. Nie można dopuścić do tego, że będę „kolejnym Adamowiczem” – mówił w rozmowie z nami wójt. – Zaczyna się od gróźb, a na czym się skończy ? Postanowiłem złożyć doniesienie na policję, niech zajmą się tym śledczy. Największym szokiem była dla mnie reakcja ludzi. Mieszkańcy zaczęli mu bić brawo… – dodał Marceli Piekarek.
Jaka jest przyszłość budynku przy Piotrkowskiej?
– Pragnę uciąć wszelkie spekulacje. Wielokrotnie otrzymywałem prośby od różnych instytucji, organizacji, jednostek organizacyjnych, referatów, organizacji społecznych o poprawę warunków lokalowych. Oświadczam, że moją intencją będzie zagospodarowanie budynku po wygasającym gimnazjum przy ul. Piotrkowskiej tylko i wyłącznie na potrzeby gminy Moszczenica. Może to być np. referat edukacji, biblioteka gminna, pomieszczenie dla harcerzy, pomieszczenie dla emerytów, rencistów, KGW, GZOZ, GOPS lub Urząd Gminy. Zapewniam, że nie powstanie w nim prywatna szkoła kształcąca informatyków czy szkoła języków obcych – zaznaczył stanowczo Marceli Piekarek.
Polecamy