Kilka dni temu, na fanpejdżu drużyny piłkarskiej Błysk Aleksandrów, przelała się czara goryczy.
Co tak rozczarowało zawodników? Wójt gminy, Dionizy Głowacki, jeszcze w wakacje obiecał piłkarzom skromne premie meczowe. Niestety, choć te już dawno minęły, a i ferie zimowe zbliżają się do końca, nagród nie widać. – Jest nam przykro. Część z nas się jeszcze uczy i musi brać pieniądze od rodziców, aby pokryć np. koszty wyjazdu – mówią zawodnicy. Kamil Kostrzewa, kapitan drużyny, podkreśla: – Te premie meczowe to nie są duże pieniądze, to tylko jakieś drobne za dojazdy. Nikt z nas nie chce do interesu dokładać. Pomoc władz była obiecana, co słyszał każdy z zawodników. A to wygląda dla mnie w ten sposób: nie wypłacamy obiecanych premii, kilku zawodników pewnie odejdzie, awans z głowy i niech sobie kopią w tej A-klasinie.
Mateusz także nie kryje swojego niezadowolenia z zaistniałej sytuacji. – Przecież to normalne, że gmina nie ma kasy na takie rzeczy, skoro może wydawać na głupoty. Władza powinna być wdzięczna chłopakom, że chcą dla niej grać. Piłkarze liczą na pomoc lokalnych przedsiębiorców i polityków. Swoje wsparcie dla klubu publicznie zadeklarował już Michał Małecki, radny powiatowy.
O komentarz w tej sprawie zapytaliśmy też wójta: – Owszem premie meczowe obiecałem, pierwsze zostały wypłacone. Niestety, sponsor się wycofał i więcej premii nie będzie. Jeżeli ktoś nie chce grać, to niech nie gra.
Polecamy