W poniedziałek zamknięto fragment ulicy Wojska Polskiego w Piotrkowie. Zapory pojawiły się pod wiaduktem PKP i w okolicy Polnej.
W centrum miasta tworzą się już gigantyczne korki. – Mieszkam w centrum, a na cmentarz musiałem jechać ulicą Rolniczą – mówi pan Artur. Z kolei internautka Maria na facebooku Piotrkowskiego24 pisze: „Będzie armagedon w Piotrkowie po zamknięciu ul. Wojska Polskiego. Zróbcie to po 1 listopada, bo będą straszne korki.” Czy faktycznie nie można było wstrzymać się z pracami do 4 listopada ? Zapytaliśmy o to w magistracie. W odpowiedzi czytamy:
Jest to jedna z głównych arterii miasta a zakres prac tak szeroki i czasochłonny, że zawsze będzie „nie w porę”. A to Wszystkich Świętych, a to Boże Narodzenie czy Wielkanoc, „majówka” etc. Przypomnę, że zgodnie z naszymi planami, prace miały wystartować znacznie wcześniej, jednak ze względu na błędy formalne firmy która złożyła najkorzystniejszą ofertę, musieliśmy unieważnić pierwsze postępowanie przetargowe. Gdyby wówczas zapadło rozstrzygnięcie, to na pewno dziś nie byłoby możliwości przejazdu, bo ulica byłaby rozkopana.
Informuje Jarosław Bąkowicz – rzecznik prasowy prezydenta miasta.
Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, by rozładować korki, prawdopodobnie w okolicach 1 listopada, zamknięty fragment Wojska Polskiego może być przejezdny.
O remoncie na Wojska Polskiego pisaliśmy TUTAJ.
Polecamy