Do Biura Rady Miasta Piotrkowa trafił dziś (14.11) wniosek z obywatelskim projektem uchwały, zmieniającej stawki za postój w obrębie strefy płatnego parkowania w mieście. Projekt zakłada zniesienie opłaty za pierwszą godzinę parkowania.
Złożenie takiego projektu kilka dni temu na naszym portalu zapowiadał Mariusz Maciołek z inicjatywy RPT2023 – pisaliśmy o tym TUTAJ. Dziś stało się to faktem. Wniosek trafił do Biura Rady Miasta, a teraz zajmą się nim prawnicy magistratu. – Złożyliśmy w UM projekt uchwały dotyczący zmiany w naliczaniu opłat za pierwszą godzinę parkowania w strefach płatnych na terenie Piotrkowa. Chcemy, aby była ona darmowa przez pierwszą godzinę. Czekamy teraz na ocenę formalną magistratu. Jeśli okaże się ona pozytywna, wtedy od razu uruchomimy zbiórkę wymaganych podpisów pod projektem uchwały – mówią inicjatorzy przedsięwzięcia. Do zebrania będzie minimum 300 podpisów.
– Dlaczego takie zmiany są ważne? Obecnie strefa płatnego parkowania jest obsługiwana przez firmę zewnętrzną, która czerpie z tego zyski, jednak głównie kosztem nas – mieszkańców miasta. Nasza inicjatywa ma na celu odciążenie kierowców, którzy są zmuszeni do postoju w strefie płatnego parkowania, ale ich postój nie przekracza 60 minut – mówi Mariusz Maciołek.
– Apelujemy do radnych, którzy do tej pory nie głosowali w interesie mieszkańców, żeby tym razem zagłosowali. Chcemy, by przede wszystkim przypomnieli sobie rotę ślubowania, bo ślubowali pracować na rzecz mieszkańców – powiedział Krzysztof Szczepanik.
– Ja w Piotrkowie Trybunalskim od wielu lat prowadzę działalność gospodarczą. Rozmawiałem z mnóstwem ludzi o Strefie Płatnego Parkowania. Ludzie są zadowoleni z inicjatywy z jaką wyszliśmy. Wprowadzenie pierwszej godziny bezpłatnej, rozwiązałoby wiele problemów. Ludzie chcą przyjechać powiedzmy na pocztę, może z dziećmi na lody, gdzieś, gdzie zajmuje im to 15-20 minut, i wtedy nie musieliby wykupić biletu na całą godzinę – mówił Tomasz Kowalewski. – Ponadto, ludzie są zbulwersowani tym, że 100% wpływów z zakupu biletów parkingowych, nie trafia do miasta, tylko w znacznej części do firmy zewnętrznej, która pobiera pieniądze i zarabia na mieszkańcach – mówił.
Polecamy