Piotrkowscy kryminalni zatrzymali 34-latka, który z parkingu firmy kurierskiej na terenie powiatu piotrkowskiego wyjechał autem, które nie było jego własnością. Chwilę po zdarzeniu porzucił go na autostradzie A1. Mężczyzna usłyszał już zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Dyżurny piotrkowskiej jednostki otrzymał zgłoszenie, że na terenie Komendy Powiatowej Policji Łódź-Wschód właściciel firmy odnalazł swój dostawczy pojazd. Okazało się, że renault pozostawiony był 23 października około godziny 16:00 na parkingu firmy. – Dopiero dzień później właściciel zorientował się, że pojazdu nie ma. Od razu sprawdził, czy żaden z pracowników nie korzysta z mastera, a także ustalił jego współrzędne na nadajniku GPS. Okazało się, że pojazd stoi na autostradzie A1 w Tuszynie. Od razu pojechał na miejsce, gdzie zauważył porzucone renault na pasie awaryjnym. Tam też przyjechali tuszyńscy policjanci, którzy zabezpieczyli samochód, a o całym zdarzeniu poinformowali dyżurnego piotrkowskiej jednostki. Kryminalni rozpoczęli ustalenia osoby, która wyjechała z firmowego parkingu. Po dokładnej analizie zebranych informacji dotarli do 34-letniego piotrkowianina. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Tłumaczył funkcjonariuszom, że pomylił pojazdy. Zorientował się po przejechaniu nim kilkudziesięciu kilometrów. – informuje st. asp. Izabela Gajewska z KMP Piotrków.
Ustalenia piotrkowskich kryminalnych wskazały jednak inny przebieg. 34-latek pozostawił pojazd ponieważ skończyło się paliwo, a on sam poszedł na stację zatankować kanister. Po pojazd jednak nie wrócił, bo z oddali zauważył policyjny radiowóz. Mężczyzna usłyszał już zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie wkrótce zdecyduje sąd.
Polecamy