Od kilku dni ponad 80 osób każdego poranka próbuje odebrać Sądu Okręgowego w Piotrkowie zaświadczenie o niekaralności. To głównie nauczyciele, którzy rozpoczynają pracę w nowej szkole. Wymóg złożenia takiego dokumentu nakłada na nich ustawa. Nauczyciele to jednak nie jedyna grupa społeczna. Na wielu innych osobach, obowiązek złożenia zaświadczenia o niekaralności, nałożyła tak zwana „Ustawa Kamilka”. Jak się okazuje, wiele osób zostawiło tę sprawę na ostatnią chwilę, dlatego teraz jest kłopot i kolejki, które ustawiają się przed piotrkowskim sądem już o 4 nad ranem.
Tak zwana „Ustawa Kamilka” weszła w życie w lutym (!!!) tego roku, i to ona wymaga złożenia od wszystkich osób które zajmować się będą wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem, świadczeniem porad psychologicznych, rozwojem duchowym, uprawianiem sportu lub realizacją innych zainteresowań przez małoletnich lub opieką nad nimi przez przyszłych pracowników lub osoby mające być dopuszczone do wymienionych działalności, zaświadczeń o niekaralności za określone typy przestępstw. Co ważne, nawet przed wejściem w życie „ustawy kamilkowej”, nauczyciele mieli taki obowiązek.
Nauczyciele są wściekli
– Żeby pracować w innej szkole, trzeba mieć zaświadczenie o niekaralności. Dostałam propozycję pracy w innej szkole, no i skorzystałem, dlatego muszę przynieść ten dokument. Można to było załatwić przez internet, ale na taki dokument trzeba chyba czekać trzy tygodnie – mów jeden z nauczycieli, którego spotkaliśmy przed sądem.
– Podobno zostały wprowadzone biletomaty, no i teraz kolejka się wydłuża, nie wiem jak to będzie. Jak dobrze policzyłam, jestem w kolejne 73, a miejsce jest tylko 55, więc… Myślę, że stoję tu na marne, ale mam jeszcze nadzieję – mówi kolejna kobieta. – A co ja o tym myślę? Żyjemy w XXI wieku, w dobie internetu, takie świadectwa powinny być wydawane od ręki. Ja sama próbowałam przez internet, no niestety się nie udało… Przyjechałam wcześniej, no niestety nie wiem, czy się uda – mówi pani Paulina, nauczycielka z okolic Piotrkowa.
Do Piotrkowa przyjeżdżają nie tylko mieszkańcy naszego regionu. Swoje sprawy chcą tu załatwić także mieszkańcy ze stolicy województwa. – Przyjechałem specjalnie z Łodzi, bo w Łodzi aktualnie trzeba czekać do 9 września na wizytę. Te wolne terminy szybko uciekają, no ale ile poczekam, to zobaczę. Mam nadzieję, że się uda. Staram się o nową pracę, myślałem, że załatwię to od ręki, ale jestem zdziwiony – mówi pan Paweł.
KRK przyznaje – są problemy
Na stronie internetowej Krajowego Rejestru Karnego przeczytać można, że procedura wydania zaświadczenia, może wynieść nawet 2 tygodnie. Wszystko przez ogromne zainteresowanie głównie nauczycieli. – W związku ze znacznym wpływem wniosków, niezawierających informacji, o których mowa poniżej, kierowanych przez osoby będące wolontariuszami, kandydatami na kierowników wypoczynku lub wychowawców wypoczynku, zaświadczenia wydawane są w terminie wydłużonym do 14 dni kalendarzowych liczonych od dnia następującego po dniu złożenia zapytania. – czytamy w oświadczeniu.
– Stoję w kolejce od 4:40. Załatwiają tylko po 55 osób i koniec. Więcej nie. A jest boom na to, każdemu zależy, żeby załatwić do końca tygodnia. O tym, że trzeba tę sprawę załatwić, dowiedzieliśmy się przed 15 sierpnia, ale system elektroniczny zawieszony i dlatego przyjechałam tutaj – mówi pani Paulina nauczycielka, która była pierwsza w kolejne.
Jedna z nauczycielek z gminy Rozprza przyznaje w rozmowie, że o obowiązku dostarczenia zaświadczenia wiedziała wcześniej, ale nie sądziła, ze będzie to aż taka trudność. – Ja nie wstanę o 4:00 przy dwójce małych dzieci, gdzie jeszcze karmię piersią i nie będę stała pół dnia, żeby dostarczyć do pracodawcy jedno zaświadczenie, które już tak naprawdę mam, bo mam z lat wcześniejszych. Jestem po przerwie urlopowej i muszę dostarczyć po prostu na świeżo. Generalnie wiedziałam już wcześniej, no bo to nie jest to moja pierwsza praca w szkole, ale nie sądziłam, że są takie kolejki, bo jak byłam pierwszy raz, to po prostu weszłam i wyszłam z zaświadczeniem i nie było w ogóle programów, a w tym roku to jest jakaś po prostu katastrofa – mówi nasza rozmówczyni.
Sąd: wszystkie ręce na pokład
– Sytuacja wynika z ustawy, zwanej potocznie ustawą Kamilka, która nakłada obowiązek na wszystkie osoby, które mają kontakt z małoletnimi, do posiadania zaświadczenia o niekaralności. W dużej mierze dotyczy to nauczycieli, którzy od 1 września rozpoczynają nowy rok szkolny. I nastąpiła kumulacja. Wszyscy nagle potrzebują tego zaświadczenia, stąd są takie kolejki – wyjaśnia Magdalena Dąbrowska, kierownik Oddziału Administracyjnego Sądu Okręgowego, zastępująca dyrektora sądu. – Siły przerobowe Sądu Okręgowego są, jakie są. Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na takie zapotrzebowanie. Wszystkie siły, jakie mieliśmy, rzuciliśmy do tego, aby te wnioski były rozpoznawane na bieżąco. Te wnioski, których nie możemy załatwić od ręki, załatwiamy w trybie listowym. Czyli osoba, która przychodzi do sądu, może zostawić taki wniosek wBiurze Podawczym bądź w skrzynce podawczej, i w terminie trzech dni, staramy się taki wniosek osobom odesłać na podany adres korespondencyjny – dodaje Magdalena Dąbrowska.
Co ważne, ustawa „kamilkowa” nie jest rzeczą nową, bo weszła w życie w lutym tego roku, dlatego osoby, które pracują w placówkach, gdzie małoletni się znajdują, powinni o tym wiedzieć. Zaskoczeniem to mogło być dla osób, które podejmują pracę na nowo.
Magdalena Dąbrowska tłumaczy także, dlaczego wprowadzono system kolejkowy. – Musieliśmy wprowadzić ten system, by ustalić dzienny limit wydawanych biletów. Było to konieczne, by nie okazał się, że ktoś, kto przyjdzie 5 minut przed zakończeniem pracy i jeszcze ten bilet pobierze, a będzie przed nim kilkanaście czy kilkadziesiąt osób oczekujących. Musimy zmieścić się w godzinach urzędowania sądu, więc kolejkomat został wprowadzony – mówi.
Polecamy