– To jakaś masakra! Do pracy jechałam niecałe 30 km/h. Najgorzej było z górki na Armii Krajowej – denerwuje się pani Justyna, która w środę miała wątpliwą „przyjemność” poruszać się ulicami Piotrkowa. – Sienkiewicza, Piłsudskiego – szklanka, nie można było normalnie jechać – informuje pan Piotr. – Topolowa, Karolinowska, Spacerowa cudnie! Zaciągasz ręczny i jedziesz bokiem! – mówi z przekąsem pan Dariusz i dodaje: – A tak na serio, to jakiś obłęd, czy zima zawsze zaskakuje drogowców?
Kto nie wyjechał do pracy kilka minut wcześniej, to miał spore szanse na to, że do celu dotarł z poślizgiem – dosłownie. Wiele piotrkowskich dróg przypominało lodowisko. Armii Krajowej, Przemysłowa, Karolinowska, Topolowa, Roosevelta, Spacerowa, Partyzantów, Żelazna, Szkolna – to tylko niektóre z ulic wskazanych przez naszych czytelników, po których ich zdaniem „jechało się masakrycznie”. Próbowaliśmy w Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta dopytać, dlaczego piaskarki nie wyjechały na ulice przed porannym szczytem komunikacyjnym.
Jednak służbowa komórka Ryszarda Żaka, kierownika Działu Utrzymania Dróg, milczała, dlatego to sekretarka ZDiUM poinformował nas, że „dyspozycja o rozpoczęciu posypywania ulic do firmy zajmującej się akcją zimową została wysłana”. – Taką dyspozycję, owszem, dostaliśmy, ale dopiero około godziny 8.00 – mówi Magdalena Woźniak z PEUK, a zarazem dyżurna akcji zimowej. – Na ulice Piotrkowa wyjechały wtedy dwie piaskarki. Takie zlecenie wydał nam Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta. Nie mogliśmy wcześniej zacząć pracy, ponieważ akcja zimowa była zawieszona. Dwa tygodnie temu, kiedy spadł śnieg, akcja posypywania była uruchomiona, ale po stopnieniu śniegu zawieszona, dlatego dziś czekaliśmy na sygnał od ZDiUM – mówiła w rozmowie z portalem Piotrkowski24 Magdalena Wożniak.
Zima vs. drogowcy – 1 : 0
Polecamy