W nocy z soboty na niedzielę, ponad ćwierć tysiąca wiernych kościoła prawosławnego przybyło do piotrkowskiej cerkwi na nabożeństwo, podczas którego święci się pokarmy. – Takich tłumów nie było na Wielkanoc odkąd jestem tu proboszczem – przyznał w rozmowie z nami ks. Jan Jakimiuk, proboszcz parafii pod wezwaniem Wszystkich Świętych.
Prawosławne koszyczki wielkanocne różnią się od tych, które tydzień temu święcili katolicy. W prawosławnych jest zapalona świeca, pascha, ale w niektórych znajdziemy banany, jabłka, a nawet butelkę wina. – To zupełnie normalne. Jezus w Kanie Galilejskiej też świecił wino. Poza tym, to i tak dobrze, bo kiedyś ktoś przyniósł wódkę, ale kazałem zabrać – mówi z uśmiechem prawosławny proboszcz.
Aż tak duża liczba wiernych, to efekt napływu pracowników zza wschodniej granicy. Pracują oni w wielu podpiotrkowskich centrach logistycznych, ale i w innych firmach.
Posłuchaj relacji naszego reportera.
Polecamy