Zwycięsko rozpoczęliśmy marcowy maraton. Piotrkowianin w 20. kolejce pokonał przed własną publicznością Sandrę Spa Pogoń Szczecin 29:25 (16:13) i zrobił kolejny krok w kierunku awansu do czołowej ósemki.
To nie był łatwy mecz. Goście zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko, a w pierwszych minutach nie do powstrzymania był Mateusz Zaremba. Po kwadransie podopieczni Rafała Białego prowadzili 8:4. Drugi kwadrans należał już jednak do naszej drużyny. W 20. minucie było 9:8, a do szatni nasz zespól zszedł z prowadzeniem 16:13.
Po zmianie stron Piotrkowianin wzmocnił defensywę, a świetnie zaczął bronić Marcin Schodowski. W 49. minucie podopieczni Dmytro Zinchuka wygrywali 27:20 i wydawało się, że nic złego się nie stanie. Kilka prostych błędów dało jednak nadzieję gościom na korzystny wynik. Na szczęście jednak nasz zespół opanował nerwy, dorzucił dwa gole i w efekcie wygrał 29:25.
Piotrkowianin – Sandra Spa Pogoń Szczecin 29:25 (16:13).
Piotrkowianin: Schodowski, Procho – Mróz, Urbański, Iskra 5, Szopa 4/2, Kaźmierczak, Swat, Nastaj 7, Surosz 7, Pożarek 1, Mastalerz, Sobut 1, Tórz 1, Pacześny 3. Rzuty karne: 2/3 Kary: 4 min (Iskra, Nastaj) Żółte kartki: Pacześny, Pożarek, Nastaj.
W środę (6 marca) nasz zespół zagra na wyjeździe z Azotami Puławy, a trzy dni później (9 marca) we własnej hali z Zagłębiem Lubin.
Kiedy na 25 sekund przed końcem spotkania z KPR Jelenia Góra nasz zespół przegrywał jednym trafieniem, nikt nie przypuszczał, że ten mecz może mieć tak niesamowitą i radosną końcówkę. To przyjezdne miały bowiem piłkę, a remis wydawał się być absolutnym maksimum. Piłka ręczna jest jednak nieprzewidywalna.
Spotkanie odbywało się bez oprawy muzycznej w bardzo przygnębiającej atmosferze. Kilka godzin wcześniej kibiców i całe środowisko piłki ręcznej zszokowała informacja o tragicznej śmierci kołowego Piotrkowianina Dawida Jakubowskiego. Działacze Piotrcovii podjęli decyzję, że mecz się odbędzie, a zawodniczki upamiętnią swojego kolegę minutą ciszy i czarnymi wstawkami na koszulkach.
– Atmosfera w szatni była bardzo trudna i ciężko było zmotywować dziewczyny do gry. Wszyscy przecież tworzymy jedną wielką rodzinę – przyznał trener Piotrcovii Andrzej Bystram.
Przez większą część meczu wynik oscylował wokół remisu. Kilkakrotnie Piotrcovia miała szansę zbudować sobie większą przewagę niż dwie bramki, ale ta sztuka się nie udawała. Ostatniego gola w pierwszej połowie rzuciła bardzo skuteczna Joanna Załoga i przyjezdne zeszły do szatni z prowadzeniem 14:13.
Druga połowa również była bardzo wyrównana. W 58. minucie był remis 25:25 i na dwie minuty musiała zejść z boiska Andjela Ivanović. KPR wyszedł na prowadzenie po trafieniu Oktawii Bieleckiej, a rzut Anny Wasilewskiej okazał się niecelny. Na 25 sekund przed końcem, przy sygnalizacji gry pasywnej, trener gości, Michał Pastuszko, poprosił o przerwę. Chwilę później jego podopieczne straciły piłkę, a kontrę skutecznie skończyła Vladislava Belmas. Wydawało się więc, że za chwilę sędziowie zarządzą rzuty karne. Belmas wykorzystała jednak prosty błąd rywala i równo z syreną rzuciła zwycięskiego gola. Po chwili utonęła w objęciach swoich koleżanek.
MKS Piotrcovia – KPR Jelenia Góra 27:26 (13:14).
MKS Piotrcovia: Sarnecka, Kolasińska – Klonowska, Zaleśny 3/2, Wasilewska 5, Ciura 1, Gutkowska 3, Cygan, Ivanović, Belmas 7, Despodovska 5/1, Gajewska 1, Małecka 2. Kary: 8 min (Belmas – 4 min., Cygan, Ivanović). Rzuty karne: 3/6
Był to ostatni mecz sezonu zasadniczego przed piotrkowską publicznością. 16 marca Piotrcovia miała grać z Arką Gdynia, ale jak wiemy drużyna ta została z rozgrywek wycofana. 10 marca nasz zespół zmierzy się na wyjeździe z SPR Pogonią Szczecin.
Tekst i foto: Piotrcovia, Piotrkowianin
Polecamy