AKS MADEJ WRESTLING TEAM przegrał pierwszy mecz finałowy PWPW Krajowej Ligi Zapaśniczej. Drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego uległa u siebie ekipie Boruta-Olimpijczyk Zgierz&Radom 14:18. Ogromny wpływ na wynik meczu miała niedyspozycja zdrowotna aż trojga podstawowych zawodników gospodarzy.
Pierwsza na macie pojawiła się Angelika Dytrych, zastępująca zmagającą się z urazem Iłonę Semkiw. Piotrkowianka ambitnie walczyła z Migleną Selishką, ale rywalka cierpliwie zbierała punkt po punkcie i ostatecznie zwyciężyła przed czasem. Do drugiej walki po stronie AKS wyszedł Michał Twardowski. Młody zapaśnik teoretycznie miał zastąpić kontuzjowanego Adama Bieńkowskiego, ale w praktyce nie mógł rywalizować z Iwanem Izdebskim, ponieważ jest zawodnikiem stylu klasycznego. Przegrał walkowerem 0:4, ale dzięki temu piotrkowianie uniknęli porażki 0:5. Stałoby się tak, gdyby ekipa ze Zgierza „w ciemno” wystawiła „jokera”.
Nadzieje w serca miejscowych kibiców wlał Mateusz Bernatek. Wicemistrz świata zaprezentował się imponująco – szybko prowadził 10:0 po serii wózków, a ostatecznie zakończył starcie przed czasem na początku drugiej rundy.
Katarzyna Mądrowska wyszła do walki z Roksaną Zasiną, ale niedyspozycja zdrowotna uniemożliwiła jej rywalizację w tym meczu. To już trzeci taki przypadek w drużynie AKS, który miał bardzo duży wpływ na wynik środowego spotkania.
Marcin Majka ambitnie walczył z Magomedmuradem Gadżijewem, który pierwsze punkty zdobył dopiero po przerwie. Wózek w wykonaniu aktualnego wicemistrza świata okazał się być decydującą akcją tego pojedynku.
Mianem starcia wieczoru można określić walkę, w której reprezentant Polski Arkadiusz Kułynycz zmierzył się z wicemistrzem olimpijskim Żanem Bełeniukiem. Jedyne w tym pojedynku punkty powędrowały na konto Ukraińca, który popisał się efektownym wózkiem. Gwiazdor AKS świetnie prezentował się także w defensywie, odpierając dynamiczne ataki Kułynycza.
Bardzo trudne zadanie miała przed sobą rodaczka Bełeniuka, Julija Tkacz, ponieważ czekało ją starcie z Tajbe Jusein, medalistką mistrzostw świata i Europy. Zawodniczka gospodarzy zdobyła pierwsze punkty, ale później popełniła błąd, który kosztował ją bardzo wiele – przegrała przez położenie na łopatki.
Sytuacja gospodarzy stała się bardzo trudna, bo na dwie walki przed końcem meczu przegrywali 10:16. Kibice liczyli na to, że Zbigniew Baranowski da nadzieję na zwycięstwo kładąc Mateusza Filipczaka na łopatki. Olimpijczyk z Rio de Janeiro był blisko realizacji tego celu, ale ostatecznie wygrał na punkty 4:2. Walka w najcięższej kategorii 130 kg w stylu klasycznym zakończyła się remisem – Radosław Grzybicki i Rafał Krajewski podzielili się punktami, a mecz zakończył się rezultatem 18:14 dla drużyny połączonych klubów ze Zgierza i Radomia.
tekst i foto. AKS
Polecamy