Mariusz Staszek Wiceprzewodniczący Rady Miasta odchodzi z prezydenckiego klubu „Razem dla Piotrkowa”. Radny w tej sprawie wydał specjalne oświadczenie w którym czytamy między innymi: „Obejmując mandat radnego, zobowiązałem się, że będę wspierał mieszkańców i pomagał w rozwiązywaniu ich problemów oraz będę brał czynny udział w pracy na rzecz miasta.Ostatnimi czasy brak dyskusji na wspólnym forum i „udawanie”, że pandemia Covid-19 nie pozwala nam komunikować się, jest dla mnie niezrozumiała.„
Radny Mariusz Staszek odszedł dziś (6.12) z prezydenckiego klubu radnych „Razem dla Piotrkowa”. Funkcję wiceprzewodniczącego RM chce pełnić jako radny niezależny. W sieci pojawiło się oświadczenie radnego, w którym podaje on powody odejścia z klubu.
Powodem między innymi jest ukrycie laptopów które miały służyć radnym, a zalegały w magazynie magistratu.
Przechowywanie w Urzędzie Miasta laptopów, które powinny służyć radnym w zdalnym komunikowaniu się na komisjach i sesjach, jest nie do przyjęcia. Nie było jasnego przekazu, czym to było spowodowane, kto temu zawinił lub prostego słowa przepraszam.
Mariusz Staszek zwraca uwagę na brak konsultacji w sprawie przyszłorocznego budżetu miasta, planów budowy obwodnicy czy podwyżek za dostarczenie ciepła i odbiór śmieci. „Nie jestem maszynką do głosowania” – pisze Staszek.
Nie rozumiem również decyzji Pana Prezydenta Krzysztofa Chojniaka o braku możliwości spotkania się w kwestii omówienia budżetu miasta na rok 2022. Czyżby problemy mieszkańców niektórych dzielnic nie leżały Panu na sercu? Obowiązkiem Prezydenta i Rady jest zadbanie o wszystkich mieszkańców, nie tylko tych „wybranych”. Nie mogę również głosować uchwał, jeżeli nie znam odpowiedzi na pytania dotyczące danego problemu. Często to z lokalnych mediów radni dowiadują się np.: o podwyżkach za centralne ogrzewanie, za śmieci lub jak ostatnio o konsultacjach społecznych w sprawie południowej obwodnicy miasta. Wydaje mi się, że tak nie powinno być. Jest to brak szacunku dla pełnionej funkcji radnego. Nie jestem maszynką do głosowania.
Poniżej pełna treść oświadczenia.
Polecamy