Pochodząca z Piotrkowa dziennikarka Polsat News kończy właśnie książkę o Mariuszu Trynkiewiczu, okrzykniętym „szatanem z Piotrkowa”. Publikację wydaje krakowski Znak. W księgarniach ma być dostępna w sierpniu.
Mariusz Trynkiewicz, w lipcu 1988 roku, zamordował czterech chłopców: Wojciecha Pryczka (13 lat), Krzysztofa Kaczmarka (12 lat), Artura Krawczyńskiego (12 lat) i Tomasza Łojka (11 lat). Nieco ponad rok później usłyszał wyrok – za każde z zabójstw kara śmierci. Następnie, na mocy moratorium, karę zamieniono na 25 lat więzienia. Trynkiewicz więzienie opuścił w lutym 2014 roku. 25 lat po morderstwach, jakich się dopuścił, na piotrkowskie matki znowu padł blady strach. Podczas procesu, ale i po nim, w opiniach biegłych seksuologów i psychiatrów przewijała się informacja, że kiedy Trynkiewicz opuści więzienie, może znowu popełniać okrutne zbrodnie. Psychoza była tym większa, że przed blokiem, w którym mieszka matka mordercy, dzień i noc krążyły patrole policjantów, zarówno tych umundurowanych, jak i tajniaków z wydziału kryminalnego. W rezultacie Trynkiewicz trafił do zamkniętego ośrodka w Gostyninie, co nie przeszkodziło mu w tym, by na prywatnym komputerze przechowywać ściągniętą z internetu dziecięcą pornografię…
Tak jak wtedy, tak i dziś, sprawa ta budzi ogromne emocja wśród mieszkańców Piotrkowa. Według naszej rozmówczyni, „cały czas w tej historii, a minęło już 30 lat, jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi”. Według Ewy Żarskiej, Trynkiewicz „genialnie manipulował śledczymi”. Dziennikarka zauważa także, że ówcześni śledczy nie dołożyli wszelkich starań, by dociec czy „szatan z Piotrkowa” działał sam, czy w porozumieniu z kimś innym.
Ewa Żarska od kilkunastu lat zajmuje się dziennikarstwem. Za reportaż „Mała prosiła, by jej nie zabijać” otrzymała nagrodę w kategorii „ReformaTOR”. Materiał był podsumowaniem kilkumiesięcznego śledztwem dziennikarki nad zdemaskowaniem podejrzanego o pedofilię Krzysztofa P. „Piotra” – mężczyzny, którego śledczy przez lata nie mogli znaleźć, a którego nasza rozmówczyni odnalazła w kilka tygodni. Za ten sam reportaż piotrkowianka nominowana była do Nagrody Radia ZET im. A. Woyciechowskiego.
Polecamy