Dokładnie 2 września, 40-lecie pracy zawodowej obchodzi Alojzy Włodarczyk – aktualnie wójt gminy Gorzkowice. Zaczynał jako nauczyciel, potem był dyrektorem szkoły. Gdy zachodziły przemiany administracyjne, tworzył administrację powiatu piotrkowskiego, później został wójtem gminy Gorzkowice. Tę funkcje pełni do dziś. W natłoku spraw urzędowych, znajduje jednak czas na swój ukochany ogród i sad.
Alojzy Włodarczyk od podszewki poznał najpierw pracę szkoły,. A później samorządu. Jak sam przyznaję, brakuje mu czasem pracy w szkole, ale tej za biurkiem nauczyciela, a nie dyrektora. Najpierw pracowałem w szkole. Początkowo byłem nauczycielem później dyrektorem. Od 1998 roku jestem samorządowcem, czyli to już 26 lat…
– Która praca jest łatwiejsza? Nauczyciel czy wójt?
– Myślę, że najbardziej uczciwie będzie jeśli powiem, że nie da się porównać tych dwóch zawodów. Obie te prace dają wiele satysfakcji i wiele radości. Mam jednak wrażenie, że w pracy z dziećmi, szybciej widać efekty. Im dzieci są mniejsze, tym satysfakcja większa. To bardzo przyjemna praca, dająca ogrom satysfakcji. Praca w samorządzie, to praca chyba mniej przewidywalna, bo czasy są trudne nie tylko finansowo, ale i społeczeństwo inaczej postrzega samorządowców. Powiem jeszcze jedno, zdarza mi się czasem tęsknić za szkołą,. Może nie za tymi czasami kiedy zarządzałem szkołą, ale na pewno za tymi, kiedy uczyłem.
– A jakich przedmiotów Pan uczył?
– To był taki czas, gdzie brakowało nauczycieli. Dlatego uczyłem techniki, geografii, informatyki a nawet przysposobienia obronnego. Ówcześni uczniowie pamiętają, że kiedyś był taki przedmiot, może dziś powinno się zastanowić nad wprowadzeniem jakiejś formy takiego kształcenia. Ponadto pracowałem w bibliotece i na świetlicy.
– Można zatem powiedzieć, że poznał Pan szkołę od podszewki, ale nie inaczej jest z samorządem. Na tym polu działa Pan od samego początku ich powstania, po reformie administracyjnej.
– Myślę, że najciekawszy okres w mojej pracy samorządowca, to był sam początek tej pracy. Wtedy powstawały powiaty. Można powiedzieć, że powiat piotrkowski tworzyliśmy od zera. Od tworzenia budynku, struktur organizacyjnych urzędu no i oczywiście te pierwsze lata, które były nauką dla wszystkich. Pomimo, że było bardzo wielu doświadczonych samorządowców, to jednak tych problemów na początku też było bardzo dużo. Wszyscy się uczyliśmy, no a dziś to już zupełnie inny powiat, inny charakter pracy, inne zadania… Myślę, że w tej mojej samorządowej pracy, to właśnie był okres bardzo szczególny, to także czas kiedy bardzo wiele się nauczyłem, a zaczynałem swoją pracę bez jakiegokolwiek doświadczenia i wiedzy o samorządzie.
– Czy w swojej pracy znajduje Pan jeszcze czas na ukochany ogród, szklarnie, sad?
– Ależ oczywiście! W połowie tygodnia zamierzam iść na urlop i na pewno większość tego czasu spędzę w sadzie i w szklarni. To taki okres przygotowanie ogrodu do jesieni.
– Pamiętam naszą zeszłoroczną rozmowę na temat wyjątkowej odmiany winogrona, która rośnie u Pana w ogrodzie…
– Tak, rozmawialiśmy o Ewereście. W tym roku nie pozwoliłem mu jeszcze owocować pomimo, że miał już kwiatostany. Myślę, że w przyszłym roku Panie redaktorze wrócimy do tej rozmowy, wtedy też mam nadzieję, że spróbujemy doskonałych winogron. To był dobry rok w moim ogrodzie. Bardzo ładnie owocowała jagoda kamczacka, dużo było borówki, malin. W tym roku po raz pierwszy miałem poziomki, które jeszcze owocują i jest ich bardzo dużo. Gorzej jest w sadzie, bo jabłek i gruszek niezbyt wiele.
– Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w pracy samorządowca.
– Dziękuję.
Polecamy