W sobotę 24 lutego, odbyły się uroczystości upamiętniające 80. rocznicę śmierci kpr. Mariana Króla ps. „Szczerba”. To człowiek niezłomny – poległ jak bohater w wieku zaledwie 22 lat. – To „piotrkowski Kolumb”! O takich ludziach należy wciąż przypominać – pisze Adam Ostrowski w miesięczniku Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Specjalna inscenizacja odbyła się przy ulicy Sienkiewicza 3 w Piotrkowie, czyli w miejscu tragicznej śmierci młodego piotrkowskiego bohatera.
W biuletynie czytamy:
„
Potocznie pokoleniem Kolumbów określa się osoby urodzone około roku 1920, czyli już w niepodległej Polsce, ukształtowane w systemie edukacyjnym drugiej Rzeczypospolitej, a których okres wkraczania w dorosłość przypadł na lata drugiej wojny światowej. Do nich bez wątpienia zaliczał się Marian Król pochodzący ze wsi Sieczka, gmina Aleksandrów.
Zanim doszło do tragicznych wydarzeń w lutym 1944 r., kpr. Marian Król już wcześniej dał się poznać jako człowiek o mocnym charakterze. To właśnie jego odwaga i znajomość aleksandrowskich lasów uchroniły w 1943 r. kilkunastoosobowy oddział partyzantów Mariana Tarkowskiego „Trojana”, w którym służył, od klęski w starciu z niemiecką jednostką pacyfikacyjną.
Pod koniec 1943 r. szef piotrkowskiego Kedywu por. Hilary Moraczewski ps. „Morus”, w celu uniknięcia dekonspiracji członków miejskich grup dywersyjnych, zwrócił się z prośbą o oddelegowanie z leśnego oddziału trzech partyzantów, których zadaniem będzie wykonywanie egzekucji na terenie miasta. Wśród wytypowanych żołnierzy Armii Krajowej z oddziału partyzanckiego „Wicher” znalazł się kpr. „Szczerba”, który ze względu na celne oko i pewną rękę prawdopodobnie zgłosił się na ochotnika do likwidacji „najbardziej krwiożerczych agentów niemieckich” w Piotrkowie.
W lutym 1944 r. kpr. Marian Król został rozpoznany przez agenta niemieckiego w czasie, gdy czytał obwieszczenia o przeprowadzonych na Polakach egzekucjach. W wyniku pościgu, jaki za nim podjęto, schronił się w samotnym drewnianym domu przy ulicy Sieniewicza 3. Niemal po sąsiedzku swoją siedzibę miała niemiecka policja Schupo oraz Żandarmeria. Tam rozpoczął się ostatni rozdział jego życia. Osaczony przez Niemców samotnie bronił się przez kilka godzin z determinacją prawdziwego wojownika.
Według opisów wydarzeń partyzant walczył do ostatniego naboju i ostatniej kropli krwi, wykorzystując do tego nawet wrzucane przez Niemieckich żołnierzy granaty i odrzucając je, zanim zdążyły wybuchnąć. Ostatni nabój (wg. innej wersji – granat) miał zostawić dla siebie.
Kpr. „Szczerba” nie bronił tylko własnego życia, ale też honoru Ojczyzny, dając tym poczucie dumy i wartości mieszkańcom ziemi piotrkowskiej. W trakcie sześciogodzinnej walki ranił sześciu Niemców, w tym szefa gestapo w Piotrkowie. Niemiecki aparat terroru próbował jeszcze zastawić pułapkę na członków jego rodziny lub kolegów z oddziału, wystawiając jego ciało w kostnicy. Ci, uprzedzeni o takiej możliwości, pożegnali swojego druha i przyjaciela dopiero po zakończeniu działań wojennych.
Oficjalnie przyjmuje się, że Marian Król ps. „Szczerba” zginął 24 lutego 1944 w Piotrkowie Trybunalskim. Jego bohaterskie czyny są okraszone wzmianką: Działacz podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej, kapral AK, partyzant.
Kpr. „Szczerba” spoczął na cmentarzu w Piotrkowie Trybunalskim. – Zwyczajni ludzie żyją z dnia na dzień, wielcy ludzie mają marzenia, bohaterowie wyruszają na podbój tych marzeń. Ja jestem bohaterem […] – tak bez wątpienia mógłby powiedzieć o sobie Marian Król, którego marzeniem była wolna Polska.
„
Tekst: Adam Ostrowski
Biuletyn Informacyjny
Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej
Polecamy