To był fantastyczny debiut piotrkowianina w Wielkim Szlemie. Kamila Majchrzaka pokonał jednak skurcz mięśni. Chwilami miał problem by ruszyć się z ławeczki. – Na początku trzeciego seta poczułem, że coś jest nie tak. Nie mogłem nawet zgiąć palca – powiedział nasz zawodnik w wywiadzie dla TVP Sport.
Piotrkowianin jak burza przeszedł przez pierwsze dwa sety. Niestety w pewnym momencie zbuntował się organizm Kamila i zaczęły się kłopoty naszego sportowca. – Na początku trzeciego seta poczułem, że coś jest nie tak. Nie mogłem nawet zgiąć palca. Chciałem złapać rakietę i nie byłem w stanie, tak mi zesztywniał. Nie potrafiłem utrzymać rakiety, żeby zaserwować. Tak wszystko się zaczęło – mówi Kamil Majchrzak w wywiadzie dla TVP Sport.
Przypomnijmy, że 23-latek rodem z Piotrkowa pierwszy raz w swojej karierze brał udział w turnieju wielkoszlemowym. Majchrzak przeszedł przez kwalifikacje i w pierwszej rundzie trafił na znacznie lepszego od siebie Japończyka Keia Nishikoriego. To ósma rakieta świata, dlatego pomimo że nasz zawodnik przegrał, to i tak osiągnął ogromny sukces.
Kontuzja Polaka narastała, dlatego Japończyk bez problemu wygrał trzeciego seta 6:0, w czwartym zwyciężył 6:2. Kolejnego Kamil niestety nie dokończył. – Wierzyłem, że przejdzie. Prowadziłem 2-0 w setach. Byłoby głupio, czułbym żal, gdybym nagle zszedł. Trzecią partię od razu spisałem na straty, wiedziałem, jak będzie. Wierzyłem, że w czwartym pójdzie lepiej. Nie poszło, nic nie przyniosło efektu. W piątym secie, kiedy przegrywałem 0:3 z podwójnym przełamaniem, w tym momencie to przestało mieć sens. Nie chciałem już męczyć publiczności i siebie – mówił piotrkowski zawodnik z rozmowie z dziennikarzem TVP Sport.
Polecamy