Styczeń 2018 roku. W kościele NSJ w Piotrkowie odbywa się spotkanie opłatkowe działaczy partii Jarosława Kaczyńskiego. Wśród swoich wielbicieli, (ale i dziennikarzy, w świetle jupiterów, przed obiektywami kamer i aparatów fotograficznych) ówczesny Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz, w towarzystwie parlamentarzystów: Anny Milczanowskiej, Roberta Telusa, Dariusza Kubiaka, Krzysztofa Maciejewskiego, Małgorzaty Janowskiej i Grzegorza Wojciechowskiego, ogłosił że okręg wyborczy nr 10, otrzyma z Budżetu Państwa dodatkowe 5 milionów złotych z przeznaczeniem na wsparcie służby zdrowia oraz na renowację zabytków sakralnych regionu. Okazuje się jednak, że sztukę „PR” Prawo i Sprawiedliwość ma opanowaną do perfekcji. Obietnicom posła nie było końca, ale po niemal ośmiu miesiącach, pieniądze ani na konto klasztoru i kościoła, ani na konto szpitala w Piotrkowie, nie trafiły.
– Bardzo się cieszymy, że chociaż takimi skromnymi sumami możemy wesprzeć największe i najbardziej istotne potrzeby zdrowotne. Mamy świadomość, że to jest kropla w morzu potrzeb – mówił w styczniu poseł Antoni Macierewicz. W połowie czerwca (12.06) wysyłamy maila do piotrkowskiego biura poselskiego PiS, z pytaniem: czy obiecane wsparcie finansowe trafiło na konto szpitala powiatowego (470 tys. zł.), a także klasztoru bernardynów (100 tys. zł) i kościół św. Jacka i Doroty (150 tys. zł)? Po kilku dniach braku odzewu, dzwonię do biura z tym samym pytaniem. Otrzymuję informację, że moja poczta nie dotarła. Wysyłam kolejną i znowu cisza. Ktoś poradził mi, by skontaktować się z warszawskim biurem byłego szefa MON. Tam, przemiła starsza pani prosi o maila w tej sprawie – oczywiście robię kopię i wysyłam. Historia jednak lubi się powtarzać, dlatego i tym razem cisza. Rozumiem – pytania niewygodne, dlatego w skrzynce odbiorczej brak poczty z odpowiedzią. Niezniechęcony (ale już lekko poirytowany całą sytuacją) znowu dzwonię do stolicy. Ta sama przemiła pani informuje, że „dziś pan minister na pewno odpisze”; to było ze dwa tygodnie temu. Taką ustną odpowiedź usłyszałem potem jeszcze kilka razy, ale niestety, poczty od Macierewicza, jak nie było, tak nie ma.
Dopiero stanowcza interwencja i dodatkowo informacja, że opiszemy całą sytuację, czyli to jak posłowie PiS traktują dziennikarzy, którzy nie reprezentują mediów narodowych sprawiła, że odezwała się do mnie posłanka Anna Milczanowska. Najpierw w telefonicznej rozmowie zbagatelizowała całą sytuację, potem oświadczyła, że szpital pieniędzy jeszcze nie otrzymał. W tej sprawie z piotrkowskiego biura PiS otrzymaliśmy także maila, w którym posłanka pisze: „Dotacja na Szpital Powiatowy w Piotrkowie Trybunalskim ma zostać zrealizowana do końca 2018 roku. Wojewoda Łódzki w tej sprawie złożył wniosek w Ministerstwie Rozwoju i Inwestycji, natychmiast po odpowiedzi umowa będzie realizowana. Pieniądze pozyskane na remont klasztoru oo. Bernardynów oraz kościoła św. Jacka i Doroty w Piotrkowie Trybunalskim zostaną przekazane po zakończeniu prac”.
Informacje biura posłów Milczanowskiej i Macierewicza potwierdza szpital: „Powiatowe Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie Trybunalskim nie otrzymało jeszcze środków finansowych w ramach dotacji na zakup urządzeń medycznych na oddziały: noworodków i chorób wewnętrznych. Zgodnie z otrzymaną informacją, w związku z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, konieczne jest jeszcze zaopiniowanie zgodności inwestycji ze Strategią Województwa Łódzkiego” – poinformowała Anna Wróbel, kierownik Działu Organizacji i Nadzoru Powiatowego Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie Trybunalskim.
Nasuwa się zatem pytanie: czy nawet jeśli szpital pod koniec roku otrzyma obiecane 470 tysięcy złotych, to czy zdąży je wydać do grudnia. Pół miliona piechotą nie chodzi. By wydać takie pieniądze należy przeprowadzić przetargi, a ci którzy choć raz wydali budżetowe pieniądze, wiedzą, że procedury mogą ciągnąc się miesiącami…
Polecamy