Choć powstało tak naprawdę na jeden dzień, by ugościć odwiedzających Piotrków z okazji Centralnych Dożynek to jednak swoim rozmachem robiło wrażenie. Nigdy wcześniej ani na taką skalę, a tym bardziej tylko na tydzień, nie powstało coś takiego w Piotrkowie. Poza tym za jego sprawą Piotrków doczekał się swojej architektury tymczasowej z prawdziwego zdarzenia. Byli jednak i tacy, którzy prześmiewczo nazwali je dożynkowym futuryzmem. Co ciekawe ta piotrkowska architektura tymczasowa przez lata służyła później niektórym na podmiejskich działkach rekreacyjnych i w zakładowych ośrodkach wypoczynkowych. Dożynkowe Miasteczko, bo o nim mowa, dziś możemy oglądać między innymi na barwnych fotografiach Andrzeja Rozpędka i czarno-białych zdjęciach Jerzego Gnypa.
Nie rozważania nad zagadnieniem trwałości obiektów architektonicznych jest celem poniższego artykułu, ale wspomnienie czegoś, co dziś bez trudu zakwalifikowalibyśmy jako architekturę tymczasową, a w czasie, w którym powstało w Piotrkowie było czymś nowym. Zwłaszcza zainstalowanym na taką skalę i w tak krótkim czasie, na jeszcze krótszy czas – bo zaledwie na tydzień. O czym mowa? O pamiętnym Dożynkowym Miasteczku, które dziś możemy przybliżyć naszym czytelnikom za sprawą barwnych zdjęć Andrzeja Rozpędka i czarno-białych kadrów Jerzego Gnypa.

Zespół pawilonów tymczasowych
Udostępniona przez piotrkowiankę Aleksandrę Rozpędek w formie diapozytywów kolorowa seria zdjęć Piotrkowa z 1979 roku autorstwa jej teścia, Andrzeja Rozpędka (1948-2021) pewnej facebookowej grupie fanów Piotrkowa stała się inspiracją dla podjęcia przez naszą redakcję tematu piotrkowskiej architektury tymczasowej. Zwłaszcza natchnęły nas ku temu działaniu dwie barwne fotografie przedstawiające Dożynkowe Miasteczko, składające się z 49 drewnianych, parterowych, lekkich pawilonów o skośnych dachach, które stanęły przy ówczesnej ulicy Żarskiego (dziś Dmowskiego), naprzeciwko stadionu Piotrcovii, miejsca głównych państwowych uroczystości wielkiego święta plonów, w którym uczestniczył sam Edward Gierek i cały komitet KC PZPR. Miasteczko było jednym z elementów dożynkowych obchodów, w którym chwilę wytchnienia i coś do zjedzenia mogli znaleźć przybyli na uroczystości goście. Wspomniany Andrzej Rozpędek, z wykształcenia inżynier elektryk, a z zamiłowania fotoamator, człowiek-dusza i tak zwana „złota rączka”, krążąc 9 września 1979 z aparatem pomiędzy obiektami obchodów Centralnych Dożynek uwiecznił na kolorowej kliszy nie tylko ten wyjątkowy dla Piotrkowa dzień, ale także udokumentował przy okazji pierwszy tak duży, zrealizowany w miejskiej przestrzeni Piotrkowa projekt okazjonalnego zespołu pawilonów tymczasowych.

Architektura potrzeby chwili czy dożynkowy futuryzm
Zanim jednak opowiemy szerzej o Dożynkowym Miasteczku wyjaśnijmy po krótce, co kryje się pod definicją owej „architektury tymczasowej”. Otóż w pojęciu tym zawiera się specyficzna gałąź projektowania, skupiająca się na aranżacji wystaw i wydarzeń artystycznych, w tym także z udziałem wolnostojących obiektów – to konstrukcje które mają zarówno towarzyszyć sztuce, jak i być jej dopełnieniem. Bez wątpienia tak było w przypadku piotrkowskiego Dożynkowego Miasteczka, które w pełni zostało wykonane z materiałów naturalnych, z drewna i słomy, kojarzonych z polską wsią i jej wytworami. I zgodnie z cechą architektury tymczasowej jego pawilony były obiektami, które powstały na chwilę – tu na zaledwie tydzień – i zaskakiwały niekonwencjonalnością, były w jakimś stopniu też formą eksperymentu. Ich wygląd i miejsce lokalizacji obok zakładów mechanicznych i nieopodal FMG „Pioma” budziły zainteresowanie, a to z kolei różne komentarze. Niektórzy określili jej mianem dożynkowego futuryzmu. Czy słusznie? Ta architektura temporalna jak nazywają ją znawcy, często określana również mianem architektury potrzeby chwili jest znana tak naprawdę od czasów średniowiecza. I choć jej rozkwit przypada na okres baroku, gdzie efemeryczne budowle były narzędziem propagandy świeckiej lub religijnej, to „(…) konstrukcjom tymczasowym zaczęto przyznawać tytuł dzieł architektonicznych wraz z pojawieniem się pierwszych wystaw światowych w XIX wieku. Wtedy też ukształtował się pierwszy charakterystyczny typ architektury tymczasowej: szklane pawilony, lekkie obiekty o stalowym szkielecie (…)”…itp. W drugiej połowie lat 70. XX wieku jednym z najsłynniejszych obiektów polskiej architektury tymczasowej była wystawa „Kosmos ‘77”, zrealizowana w Warszawie na placu Defilad, projektu Leszka Kołacza. Wracając jednak do Piotrkowa…


Dożynkowe Miasteczko „Społem”
Drewniane pawilony, które zapełniły południową część ulicy Żarskiego na wysokości wspomnianego stadionu były podarunkiem z okazji Centralnych Dożynek dla województwa piotrkowskiego i Piotrkowa od województwa suwalskiego. Wyprodukowało je Zjednoczenie Przemysłu Drzewnego. Dożynkowym Miasteczkiem, a dokładnie handlem na jego terenie zarządzał piotrkowski oddział „Społem”. Budowa Miasteczka w miejscu wyburzonych ruder i niwelacji terenu rozpoczęła się już w lipcu 1979. Dodatkowo na potrzeby Miasteczka „Społem” wykupiło prywatną willę przy ulicy Żarskiego 20 (dziś ulica Dmowskiego), w której po remoncie otworzono kawiarnię „Pod różą” i bar szybkiej obsługi. W dniu Dożynek, czyli Centralnego Święta Plonów, w pawilonach otwartych od świtu do godziny 20.00 można było kupić wszystko to, co w swej gastronomii oferowała Spółdzielnia Spożywców, ale głównie potrawy regionalne. Nie zabrakło również otwartego bufetu, w którym potrawy wydawały Anna Sałata i Józefa Turlińska, jak i stolików pod kolorowymi parasolami, ustawionymi pomiędzy pawilonami. Z kolei mleczno-owocowe koktajle serwowały Grażyna i Marianna Kozłowskie na stoisku obsługiwanym przez Ośrodek „Praktyczna Pani” z Radomska. Jak relacjonował dwutygodnik „Społem” w numerze 19/1979 „(…) Ponadto emerytowani pracownicy „Społem” i młodzież ze szkół handlowych roznosili lody, napoje i kanapki.” Wkład piotrkowskich Spożywców w Dożynki był jednak znacznie większy – wg. wspomnianego tytułu „(…) piotrkowscy społemowcy (…) przepracowali społecznie ponad 19 tysięcy roboczogodzin. Własnymi siłami WSS „Społem” wykonała elewację na 29 budynkach miejskich i tych”, w których mieściły się sklepy spółdzielni. Przeprowadziła „(…) modernizację 57 sklepów, 11 lokali gastronomicznych i 7 zakładów produkcyjnych. Udekorowano miasto neonami i reklamami ściennymi. Z byłej hali targowej zrobiono Supersam o powierzchni sprzedażowej 1000 m. kw.”. Znalazło się tam miejsce na kawiarnię i bar. Dodatkowo „Społem” uruchomiła tuż przed samymi Dożynkami osiedlową pizzerię i piekarnię typu „Bafaba”.
Podożynkowy żywot
Ruch w Dożynkowym Miasteczku na kliszy uchwycił nie tylko Andrzej Rozpędek. Także fotoreporter ww. magazynu „Społem” Marek Baranowski oraz Jerzy Gnyp, wnuk malarza Franciszka Gnypa, także pasjonat fotografii. Jego czarno-białe zdjęcia dopełniają barwnych relacji, natomiast dzięki uprzejmości Artura Ostrowskiego opowieść o Dożynkowym Miasteczku możemy domknąć również czarno-białym kadrem z początków budowy tego kompleksu.
A co stało się z pawilonami po Dożynkach? – z pewnością zapytacie drodzy Czytelnicy. Otóż tydzień po pamiętnym Święcie Plonów do jego obiektów znów zawitali goście. Okazją było, jak podawała prasa, tutaj odbyła się doroczna impreza handlowa pod nazwą „Dni Piotrkowa”. Później zaś część pawilonów trafiła na teren podmiejskich ośrodków wczasowych piotrkowskich zakładów pracy, w tym do Sulejowa, a część na prywatne działki rekreacyjne.
Pamiętne Dożynki
I na zakończenie warto jeszcze dodać co nieco o samych Centralnych Dożynkach’79. Bez wątpienia było to wydarzenie wspominane przez część piotrkowian z ogromnym sentymentem do dziś. Nigdy wcześniej, ani później Piotrków nie przeżył takiego boomu budowlanego, jak właśnie podczas przygotowań do Centralnego Święta Plonów w 1979. Tylko główne inwestycje kosztowały ponad 211 mln ówczesnych złotych. Dożynki odbyły się w niedzielę 09 września wspomnianego roku na specjalnie w tym celu przebudowanym i rozbudowanym stadionie zespołu GKS Piotrcovia. Zanim jednak o godzinie 10.00 wspomnianego dnia, na trybunie głównej, pojawił się ówczesny I sekretarz KC PZPR Edward Gierek z premierem Piotrem Jaroszewiczem i całym Biurem Politycznym oraz specjalnie zaproszeni na tę okazję goście, Piotrków przez osiem miesięcy poprzedzających rolniczą imprezę wyglądał jak gigantyczny plac budowy.
Przy wydatnej pomocy ekip z innych województw oraz ponad 3 tys. junaków i uczestników OHP z całej Polski powstawały osiedla mieszkaniowe – dzisiejsze osiedle Słowackiego (wówczas XXXV-lecia PRL) oraz Łódzka, wybudowano miejską ciepłownię przy ul. Orlej, przebudowano uliczne arterie, powstała obecna „dwupasmówka” Armii Krajowej i Łódzka, a także początkowy, zachodni odcinek miejskiej trasy W-Z. Rozpoczęto również realizację piotrkowskiego etapu węzła bełchatowskiego, wzniesiono śródmiejski amfiteatr, kładkę nad torami kolejowymi przy ul. Słowackiego, budynek Domu Rolnika, Wioskę Wikingów. Ponadto odnowiono elewacje 1200 domów, wyburzono kilkadziesiąt ruder, wyremontowano też dworzec kolejowy i budynek WDK (obecnie MOK) oraz uporządkowano tereny zielone.
Niektórzy ze śmiechem wspominają, że podczas wykonywania tego planu estetyzacji miasta malowano tak zapamiętale, że w pobliskiej Woli Krzysztoporskiej w zakładzie wytwarzającym barwniki zabrakło czarnego pigmentu. Komórka architektoniczna Miejskiego Sztabu Dożynkowego otwarcie przyznawała, iż z tego powodu nie można było „łamać” kolorów, przez co wychodziły zbyt czyste i jaskrawe. Stąd też na murach kolegium Jezuitów zagościł wściekły kanarek, a z kolei budynki przy Krakowskim Przedmieściu 39 prezentowały ściany w kolorze odblaskowej pomarańczy. Widoczne jeszcze dziś gdzieniegdzie murale na szczytowych ścianach budynków przedstawiające piotrkowskie zabytki to kolorystyczne akcenty z tamtego okresu.
Upiększaniem miasta zajmowali się wtedy niemal wszyscy, przy pracach porządkowych na zieleńcach, skwerach, w parkach, czy przy budowie miejskich arterii można było spotkać eleganckie panie w kostiumach i panów w garniturach, byli to urzędnicy, pracownicy biur, lekarze. Nie oszczędzano nikogo. Zdarzało się, iż „na mieście” nie można było nic załatwić, bo instytucje świeciły pustkami. Nawet niedziele były 16 godzinnymi dniami roboczymi. Jak policzono łącznie piotrkowianie na tzw. społecznych czynach dożynkowych spędzili przeszło 492 tysiące godzin, wartość tych czynów w przeliczeniu na jednego mieszkańca przekroczyła kwotę 1 tys. zł.

Wielu piotrkowian nie mogło uczestniczyć w uroczystościach dożynkowych na stadionie. Po prostu rzesze zaproszonych gości kompletnie zapełniły trybuny obiektu. Tylko nielicznym udało się znaleźć na płycie stadionu, reszta chętnych musiała zadowolić się telewizyjną transmisją bądź miejscem na najwyższych piętrach i dachach pobliskich wieżowców. W sumie jednak piotrkowianie cieszyli się z Dożynek. Miasto wyładniało, rozrosło się, stało się sławne (choć na jeden dzień, ale jednak)…
Tekst: Agnieszka Szóstek
Autorka artykułu składa podziękowania Aleksandrze Rozpędek, Jerzemu Gnypowi i Arturowi Ostrowskiemu za życzliwość i podzielenie się prywatnymi zbiorami zdjęć przedstawiającymi Dożynkowe Miasteczko w Piotrkowie w 1979 roku.
Foto: Andrzej Rozpędek, Jerzy Gnyp, archiwum Artura Ostrowskiego, Marek Baranowski („Społem”), Agnieszka Szóstek
Materiały:
- „Społem” nr 19/1979
- https://www.architekturaibiznes.pl/144,architektura-i-biznes-9-2015.html?srsltid=AfmBOoql3dcagAYdCngQPeHFEgjRnlpvkHkulxOVlZ31M6pPypGmFP6A dostęp na 06.04.2025
- https://kulturaenter.pl/article/czas-architektury-tymczasowej/ dostęp na dzień 06.04.2025
- Kwerenda własna
Polecamy