To jeden z największych pożarów, jaki wybuchł w ostatnim czasie na terenie miasta i powiatu piotrkowskiego. Informację o tym, że płonie składowisko odpadów komunalnych zlokalizowane pomiędzy ulicami Żelazną a Wolską w Piotrkowie Trybunalskim, wpłynęło do stanowiska kierowania PSP w niedzielę (29.09) o 16:49. Słup gęstego czarnego dymu, widać było z okolicznych miejscowości, a nawet ze stolicy województwa. Na miejsce wysłano strażaków z piotrkowskiej jednostki, a także druhów OSP z gmin powiatu piotrkowskiego oraz jednostek z sąsiednich powiatów.
Przez ponad dobę, w akcji ratunkowej uczestniczą w sumie 53 zastępy strażaków, co daje 190 ratowników. – Paliły się głównie tworzywa sztuczne i makulatura. Kierujący akcją poprosił stanowisko kierowania Komendanta Wojewódzkiego o dodatkowe środki spoza naszego powiatu. Do Piotrkowa dojechały cysterny, kontener ze środkiem pianotwórczym, a także specjalny pojazd, który jest mobilnym stanowiskiem kierowania – mówił Wojciech Pawlikowski, oficer prasowy KM PSP w Piotrkowie.
Tego samego dnia, około godz. 20:30 Referat Zarządzania Kryzysowego i Obrony Urzędu Miasta otrzymał informację, że sytuacja jest opanowana, ale wciąż trwają prace dogaszające. To jednak było dosyć trudne, bowiem stopione podczas pożaru opakowania z tworzyw sztucznych, zrobiły coś w rodzaju skorupy, która uniemożliwiała ugaszenie pożaru we wnętrzu hałdy. Każdą spalona górę śmieci trzeba było podzielić na części i dokładnie przelać wodą.
W poniedziałek ma miejscu pożaru z dziennikarzami spotkały się władze miasta. Prezydent Juliusz Wiernicki krótko podsumował to, co wydarzyło się w niedzielę. – Referat Zarządzania Kryzysowego po otrzymaniu informacji o wystąpieniu pożaru, niezwłocznie spotkał się w siedzibie Urzędu Miasta. W spotkaniu uczestniczyłem także ja, oraz sekretarz miasta Włodzimierz Lasek i mój zastępca Piotr Kulbat. Uczulaliśmy mieszkańców poprzez komunikaty w mediach a także w mediach społecznościowych, by nie zbliżali się do miejsca pożaru, w obawie przed zatruciem – mówił podczas briefingu prezydent Juliusz Wiernicki – Nie było tutaj pożaru żadnych substancji niebezpiecznych. Takie informacje pojawiły się w przestrzeni publicznej. To jest kompletna bzdura. Na tę chwilę nic więcej powiedzieć nie możemy, bo czekamy na konkretne informacje, które przekaże nam straż pożarna – dodał prezydent.
Głos zabrał także sekretarz miasta. – Około godziny 17:00, po otrzymaniu sygnału o zaistniałej sytuacji, nawiązaliśmy współdziałanie z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz z dowodzącym na miejscu zastępcą komendanta PSP. Po otrzymaniu informacji o bardzo dużym zadymieniu, poprosiliśmy Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego o przesłanie specjalistycznego pojazdu z WIOŚ, do zbadania powietrza oraz RCB o wysłanie komunikatu do mieszkańców poprzez wiadomość SMS. To wszystko zostało zrealizowane w krótkim czasie, niestety trochę przedłużały się procedury związane z powiadomieniem z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, ze względu na zawiłe procedury. Następnie otrzymywaliśmy informację z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, że powietrze nie zawiera ponadnormatywnych środków trujących, które bezpośrednio zagrażałyby naszym mieszkańcom. Jednak uznaliśmy w porozumieniu ze strażą pożarną, że alert będziemy utrzymywać – relacjonował sekretarz Włodzimierz Lasek.
Na wtorek zaplanowano spotkanie w trybie pilnym. – Chcemy omówić to, co się wydarzyło. Na razie akcja cały czas trwa, więc nie możemy wyciągnąć żadnych konkretnych wniosków. Czekamy, aż sytuacja będzie całkowicie opanowana i wtedy zastanowimy się, co możemy zrobić dalej, i czy możemy coś zrobić dalej – mówił Wiernicki.
Polecamy