Wszystko zaczęło się od jednego z ostatnich programów cyklu „Sprawa dla reportera” pod redakcją Elżbiety Jaworowicz. Reporterka telewizji publicznej zaprezentowała materiał, w którym pokazuje losy kilku mieszkańców powiatu piotrkowskiego, którzy mieli stracić dorobek życia robiąc interesy z właścicielem masarni „Bieniek” Co wspólnego z tym ma Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa? Postaramy się wyjaśnić.
W zapowiedzi programu czytamy: „Sprawa hodowców tuczników pokrzywdzonych przez właściciela masarni, z którym współpracowali. Rolnicy odstawili żywiec wartości ponad 1 miliona złotych, za który nie dostali zapłaty. Mimo sądowych nakazów zapłaty, nie udaje im się odzyskać pieniędzy a ich gospodarstwo jest na skraju bankructwa.” Na stronie internetowej masarni widnieje informacja, że właścicielem firmy jest Włodzimierz Bieniek i to on według relacji bohaterów programu, nie zapłacił za dostarczone do ubojni prosiaki. Ponadto, rolnicy przed kamerą Jaworowicz mówili, że rządowa instytucja jaką jest Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, powinna wspierać rolników, w tymczasem wynajmuje budynek od człowieka który rolnikom winien jest ogromne pieniądze.
Podczas poniedziałkowej konferencji pracownicy ARiMR przez kilkanaście minut tłumaczyli, dlaczego budynek od Lecha Bieńka został wynajęty. Okazuje się, że w 2017 roku Izba Skarbowa wypowiedziała Agencji Restrukturyzacji umowę najmu pomieszczeń zajmowanych przy ulicy Wroniej. Poszukiwania lokalu, wybranie najkorzystniejszej oferty a następnie przystosowanie obiektu dla celów ARiMR, trwało około 2 lata. Agencja swoje nowe biuro otworzyła pod koniec lutego, a materiał w TVP ukazuje się we wrześniu.
– Czujemy się w obowiązku wytłumaczyć naszym beneficjantom jak sprawa wygląda. Chcemy „odciąć się” od pojawiających się plotek – mówiła podczas konferencji prasowej Anna Pietraszko, zastępca dyrektora Łódzkiego Oddziału Regionalnego ARiMR. – Zależy nam na jasności sytuacji. Chcemy zaprzeczyć stwierdzeniu, że instytucja rządowa, pracująca dla rolników wynajmuje budynek do przedsiębiorcy, który ma wobec nich zobowiązania – dodała.
W konferencji brał udział także Lech Bieniek (brat Włodzimierza Bieńka) który powiedział: – Nikomu nie jestem winien ani jednej złotówki. Nazywam się Bieniek, jak starszy brat, który zgłosił masarnię do upadłości – mówił. – Prowadzę swoją firmę wynajmu nieruchomości, działam od 1992 roku i prowadzę ją przejrzyście. Po wybudowaniu tego budynku byłem kontrolowany przez urząd skarbowy, bo wystąpiłem o zwrot VAT-u. Badano także pochodzenie pieniędzy przeznaczonych na budowę i nic nie wykryto. Przez 6 lat budynek stał niezagospodarowany. Moje zamierzenie co do tego obiektu było całkiem inne, ale plany się zmieniły. Jeszcze raz powtarzam, ja nie jestem nikomu nic winien i wypraszam sobie pisanie na mój temat tego, że odpowiadam za długi brata. – Masarnia do kredytu była wyceniona na 8,5 miliona złotych. Przyjdzie syndyk posprzedaje majątek i ureguluje zobowiązania – powiedział Lech Bieniek.
Pod koniec stycznie ARiMR i Lech Bieniek podpisali umowę najmu budynku o powierzchni 1.523 m kw. Obowiązuje będzie do 2029 roku. Aktualnie miesięczny czynsz wynosi 34 zł za metr kwadratowy.
Polecamy