Kiedy karetka zabierała panią Annę Kałużniak-Hauser do szpitala, jej bliscy liczyli się z wieloma scenariuszami. Ale nie z tym, co ich spotkało. – Przywieźli nam mamę konającą, z infekcją płuc i covidem. Pozbyli się pacjenta, żeby im nie zszedł w szpitalu – mówi Interii Joanna Hauser-Mirowska, córka pani Anny i zarzuca piotrkowskiej placówce wypis mamy w agonalnym stanie, bez słowa wyjaśnienia.
Do piotrkowskiego szpitala imienia Kopernika w połowie listopada trafiła przewlekle chora Anna Kałużniak-Hauser . Pani Anna cierpiała na POChP czyli obturacyjna choroba płuc) Każda infekcja była dla niej walką o oddech. – Zrobili mamie test, wynik wyszedł niejednoznaczny, ale załoga karetki od razu powiedziała, że to z pewnością COVID-19 i że zabierają mamę do szpitala przy Rakowskiej – mówi w rozmowie z Interią Joanna Hauser-Mirowska, córka pani Anny.
– Ciągle dzwoniłam do lekarza prowadzącego. Dla nich stan mamy był zawsze taki sam. Ani lepiej, ani gorzej. Ani razu od środy nie było z ich strony mowy, że mama jest nieprzytomna, że nie ma z nią kontaktu. Tylko: „bez zmian” – opowiada pani Joanna.
Według relacji rodziny, sytuacja zmieniła się kilka dni później. 22 listopada, lekarze poinformowali rodzinę o tym, że pani Anna zostaje wypisana do domu.
– W pierwszej chwili nogi się pode mną ugięły, bo spodziewałam się najgorszego. Ale lekarz prowadzący zaczyna mi tłumaczyć, że dziś mamę wypisują. My się tak ucieszyliśmy, bo jeśli wypisują to znaczy, że jest lepiej, że się mamie poprawiło. Ugotowałam jeszcze dla niej rosół, żeby się po szpitalu wzmocniła – wspomina córka pacjentki.
Rodzina pani Anny była przekonana, że stan ich bliskiej jest lepszy, jednak prawda okazała się zupełnie inna.
– Nikt nam nie powiedział, że jest tak źle. Jedyne o czym wspomniał doktor to, że mama jest „otępiała”. Pomyślałam sobie, że może jest słaba, zmęczona tym całym pobytem, albo może nie chce z nimi rozmawiać, dlatego milczy. Jeszcze do niego powiedziałam, że może „strzeliła” przysłowiowego focha. Ale jak oni mi ją przywieźli i zobaczyłam, jak to faktycznie wygląda, to już wiedziałam, że to nie był foch – mówi Joanna Hauser-Mirowska.
W tej sprawie do naszej redakcji wpłynęło oświadczenie szpitala. Oto jego treść:
Pani Anna Kałużniak – Hauser została przyjęta do Szpitala w dniu 16.11.2021 roku z powodu duszności spoczynkowej narastającej od kilku dni. Pacjentka w trakcie antybiotykoterapii zaordynowanej przez lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej, z wielochorobowością przyjęta w stanie ciężkim.
– Decyzję o wypisaniu chorej ze Szpitala podjął lekarz prowadzący. Pacjentkę wypisano w stanie optymalnej poprawy klinicznej. Według lekarza prowadzącego nieprawdą jest, że chora była wstanie agonalnym. Nic też w jego ocenie nie wskazywało, że w dniu wypisu dojdzie do nagłego zgonu.
– Rozpoznanie zakażenia wirusem Sars CoV-2 zostało potwierdzone dodatnim wynikiem testu antygenowego i molekularnego i dodatkowo obrazem w tomografii komputerowej. Każdy przypadek pacjenta, w tym pacjenta zakażonego wirusem Sars CoV-2 należy traktować indywidualnie. W zakresie decyzji dotyczącej wypisu nie ma ustalonych standardów. Decyzja podejmowana jest na podstawie oceny stanu ogólnego Pacjenta. Po uzyskaniu poprawy i stabilizacji klinicznej możliwe jest wypisanie Pacjenta do dalszego leczenia w warunkach domowych, jeszcze w okresie izolacji.
– Cukrzycę rozpoznano u chorej w trakcie hospitalizacji, na podstawie kilkukrotnie w ciągu doby powtarzanych pomiarów glikemii. W Karcie Informacyjnej rzeczywiście nie uwzględniono informacji o POCHP, na którą Pacjentka chorowała. W rozpoznaniu lekarz zamieścił błędną informację o tym, że Pacjentka nie była szczepiona, z kolei w epikryzie z leczenia szpitalnego wzmianka o przebytym szczepieniu widnieje. Należy to traktować w kategoriach błędu w trakcie sporządzania dokumentacji popełnionego przez lekarza wypisującego. Rzeczywiście stwierdzamy, iż Pacjentka przebyła pełen cykl szczepienia.
Rodzina została poinformowana przez lekarza prowadzącego, że pacjentka jest zakażona koronawirusem i powinna być w samoizolacji z powodu dodatniego wyniku, co jest zgodne zaleceniami SANEPID-u. W dniu wypisu w trakcie rozmowy z lekarzem rodzina nie zgłosiła zastrzeżeń co do zapewnienia chorej dalszej opieki w warunkach domowych.
Jest nam niezwykle przykro z powodu zaistniałej sytuacji i składamy wyrazy współczucia Rodzinie. Jednocześnie informujemy, że sprawa jest cały czas wyjaśniania.
Z wyrazami szacunku,
Aneta Grab
Rzecznik Prasowy
Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego
im. Mikołaja Kopernika
w Piotrkowie Trybunalskim
Polecamy