Punktualnie w południe grupa pracowników administracyjnych sądów rejonowego i okręgowego w Piotrkowie wyszła przed budynek, by zaprotestować przeciwko zamrożeniu płac, mobbingowi organizacyjnemu czy natłoku obowiązków. Pandemia bowiem obnażyła to, z czym wymiar sprawiedliwości boryka się od dawna – przede wszystkim problemy kadrowe.
– Nasze żądania i postulaty nie znajdują poparcia w ministerstwie sprawiedliwości. Żądamy jedynie waloryzacji naszych pensji o 12%. Chciałem to bardzo podkreślić chodzi – o waloryzację, a nie o podwyżkę. Chcemy po prostu za nasze pensję kupić tyle samo produktów co jeszcze 2 lata temu. To jest pierwszy i podstawowy postulat. – mówi Artur Dąbrowski, Przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Sądów Okręgu Piotrkowskiego. – Kolejne, to właściwa etatyzacja sądów. W sądach można spotkać się z tak zwanym mobbingiem organizacyjnym, czyli nakładaniem zbyt wielu obowiązków na niewielką liczbę pracowników. To budzi nasze oburzenie. Od wielu lat prosimy o zwiększenie etatyzacji w sądach, co też nie spotyka się z uznaniem w Ministerstwie Sprawiedliwości. To bezpośrednio odbija się na jakości świadczonych przez nas usług. Można powiedzieć że sąd jest urzędem, stworzonym dla społeczeństwa. Jeżeli obowiązków jest zbyt dużo i nie możemy ich wykonywać w określonym czasie, to budzi to negatywny wydźwięk wśród społeczeństwa, co nas nie dziwi. Jednak ten zły odbiór nie jest naszą winą. Etaty ustalone są odgórnie na co nie mamy wpływu. Pracownicy którzy protestują zajmują się rejestracja spraw, przygotowaniem pism procesowych, wykonywaniem zarządzeń sędziego, to także sekretarze sądowi i protokolanci. – mówił przewodniczący reporterowi Piotrkowskiego24.
W weekend delegacja pracowników z Piotrkowa dołączy do protestujących w czerwonym miasteczku przed Ministerstwem Sprawiedliwości.
Polecamy