Historia pana Jacka Balceraka pochodzącego z Tłuszcza obok Warszawy i jego kota Parysa – to historia niezwykła. W ciągu niespełna miesiąca przejdą oni Polskę ze wschodu na zachód, zbierając charytatywnie pieniądze dla niepełnosprawnej dziewczynki. Historia ta pokazuje nie tylko ludzką pomysłowość, ale przede wszystkim zaangażowanie oraz chęć niesienie pomocy innym. W tym przypadku 14 – letniej Kindze, mieszkanki Szadka w województwie łódzkim, która porusza się na wózku inwalidzkim.
Kinga od urodzenia choruje na antrogrypozę, czyli wrodzoną sztywność stawów. Przebyte już operacje, a do tej pory było ich już 13, pozwoliły na to, że dziewczynka może już zginać kolana, ale do pełni zdrowia jeszcze długa droga. Potrzebna jest kolejna kosztowna operacja, a także rehabilitacja. Pan Jacek już wcześniej włączył się w pomoc charytatywną dla mieszkanki Szadka – przepłynął kajakiem przez Wisłę, przeszedł wybrzeże Morza Bałtyckiego. A teraz, w ramach dalszej pomocy, postanowił przejść Polskę od wschodniej granicy z Białorusią do zachodniej granicy z Niemcami wraz z kotem Parysem, który jest prezentem od chorej Kingi. Jak sam przyznał, zainspirowała go wyprawa Piotrka i Tomka, którzy w ramach pomocy dla koleżanki przejechali tę trasę na rowerach w ciągu 48 godzin – fundusze zebrane podczas tego wyjazdu zostały przeznaczone na pierwszą operację dziewczynki. Okazały się one jednak niewystarczające
Podróż pana Jacka z kotem Parysem rozpoczęła się 25 sierpnia w miejscowości Sławatycze leżącej przy granicy Polski z Białorusią – przed nimi była trasa licząca ok. 700 km. Poruszają się na pieszo, śpią w namiocie, mają własną kuchenkę. Jednakże, jak podkreślił pomysłodawca, podczas swojej wędrówki spotykają się z niezwykłą życzliwością, ludzie zapraszają ich na posiłek, proponują nocleg, a przede wszystkim wspierają zbiórkę i są poruszeni historią Kingi oraz całą inicjatywą. Ponadto, jak stwierdził pan Jacek – Polska jest urokliwa. Piękno przyrody województwa łódzkiego, a dokładnie Sulejowskiego Parku Krajobrazowego, „podróżnik” miał okazję dopiero co podziwiać, a wczoraj swój przystanek miał w Piotrkowie Tryb. To połowa drogi. Wyprawa, która odbywa się pod hasłem „Postawmy Kingę na nogi” będzie miała finał 24 września w Tuplicach przy granicy polsko – niemieckiej. Zbiórka trwa nadal, na leczenie Kingi brakuje jeszcze ok. 283 tys. zł.
Inicjatywę charytatywną promowaną przez pana Jacka oraz jego kota Parysa można wspierać cały czas. Link do zbiórki https://zrzutka.pl/postawmy-kinge-na-nogi
Jak podsumowuje pan Jacek – razem możemy postawić Kingę na nogi.
Polecamy