Wolbórz to jedno z tych miast powiatu piotrkowskiego, które zawsze miało szczęście do wizyt znamienitych gości. Bywali tu monarchowie, wybitni mężowie stanu, członkowie rodzin królewskich. Niektórzy, jak on, zajeżdżali tu bez jakiejkolwiek zapowiedzi. Robert Kennedy, brat tragicznie zmarłego amerykańskiego prezydenta Johna F. Kennedy’ego nie uwzględnił w swoich planach Wolborza, gdy postanowił odwiedzić Polskę. Jego wizyta w Wolborzu była tak samo niezwykła jak i niespodziewana. I wiąże się z nią pewna anegdota…
Kilka zdjęć i anegdota tylko tyle, a może aż tyle pozostało po tej niezwykłej i niespodziewanej wizycie w Wolborzu jednego z najsłynniejszych amerykańskich polityków XX wieku. Robert Francis Kennedy, brat zamordowanego amerykańskiego prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, prokurator generalny USA, polityk Partii Demokratycznej i senator w jednej osobie gościł przez kilka godzin w dawnym Pałacu Biskupów. A miało to miejsce w letnie, ciepłe popołudnie 30 czerwca 1964 roku. Co więcej nawet otrzymał burę za swoje zachowanie od jednej z mieszkanek Wolborza. Ale po kolei…
A wszystko przez żonę
Wizyta Roberta Kennedy’ego (przez Amerykanów nazywanego także „Booby’m.”) w Wolborzu zaczęła się od wspomnianej bury. Zresztą samej wizyty nie miał wcale w planach, gdy wybierał się na kilka dni do naszego kraju. W terminarzu jego polskiej podróży, mającej miejsce na przełomie czerwca i lipca 1964 roku widniały tylko Kraków, Warszawa i Częstochowa. Do Wolborza trafił przez żonę. Kiedy kawalkada czarnych limuzyn, wioząca Roberta Kennedy’ego oraz jego żonę Ethel Skakel i trójkę ich dzieci, podążała drogą z Krakowa do Warszawy w pewnym momencie znalazła się na wysokości Wolborza. Wtedy małżonka amerykańskiego senatora tak bardzo zachwyciła się widocznym z trasy Pałacem Biskupim, iż poprosiła Kennedy’ego by ten pozwolił jej zobaczyć go z bliska.
Reprymenda i piwo z senatorskiego barku
Jak napisał w „Kalendarzu z dziejów Wolborza” Stefan Siniarski amerykańskiego polityka oraz towarzyszącą mu delegację po dawnej rezydencji biskupów kujawskich oprowadzali nauczyciele i uczniowie z mającego tam wówczas swoją siedzibę Liceum Pedagogicznego. Z wdzięczności Robert Kennedy poczęstował wszystkich „piwem z własnego barku” oraz pozował do wspólnego zdjęcia. Niemniej jak wspomina na Facebookowym profilu Wolborskie Archiwum Cyfrowe Helena Mayer zanim doszło do zwiedzania i wspólnego zdjęcia „Bobby” został skarcony przez jedną z nauczycielek. „Pan Robert Kennedy, kiedy zobaczył pałac poprosił o zatrzymanie się. Wysiadł z samochodu, wygodnie położył się na trawie. Zauważyła to pani profesor Stanisława Kowalska więc zwróciła wylegującemu się mężczyźnie uwagę (trawnik przed pałacem musiał być zawsze piękny). Kiedy poinformowano panią profesor, że to znakomity gość z Ameryki, przeprosinom nie było końca. Przyjęto Roberta Kennedy’ego z iście polską gościnnością.”.
Pamiątkowe zdjęcie
Po wizycie Roberta Kennedy’ego przetrwało kilka zdjęć. Jedno z nich prezentujemy dzięki uprzejmości Krzysztofowi Ostalakowi, prowadzącemu ww. profil Wolborskiego Archiwum Cyfrowego. Z kolei imiona i nazwiska widocznych na nim osób przypomnieli na tymże profilu wspomniana już Helena Mayer i Grzegorz Banaszczyk. I tak korzystając z ich wiedzy dziś możemy napisać, że zdjęcie to wykonał profesor Józef Banaszczyk, a od prawej widoczni na nim są: dyrektor Liceum Pedagogicznego prof. Zygmunt Kowalski, Wiktoria Słowik, Maria Kasza, prof. Barbara Banaszczyk, Anna Kasza, Robert Kennedy, prof. Stanisława Kowalska, Irena Czaplikowska z córką Anną, prof. Grażyna Janik, Wincenty Czaplikowski, Marian Kopański, Bożena Czaplikowska (jako kucająca) oraz Bogusława Zakrzewska (dziewczynka w czapece) oraz Jolanta Zaczyńska (dziewczynka z lalką).
RFK młodszy brat JFK
Kim był Robert Francis Kennedy (1925-1968)? Dla jednych to bohater wciąż palącej historii USA, dla innych, ze względu na nazwisko, już za życia stał się legendą. Z kolei wielbiciele teorii spiskowych uznają go za człowieka, który najpierw miał romans z słynną Marylin Monroe, a później przyczynił się do jej śmierci. Bez względu jednak na to, co twierdzą wielbiciele seksownej blondynki, RFK był o krok od prezydenckiego fotela największego mocarstwa świata. Po tragicznej śmierci swego brata, prezydenta Johna Kennedy’ego, był również wielką nadzieją dla ówczesnej Ameryki, społecznie poróżnionej, uwikłanej w wietnamski konflikt i rasowo podzielonej. Jako polityk Partii Demokratycznej opowiadał się za zniesieniem segregacji rasowej, wycofaniem amerykańskich wojsk z Wietnamu, przeprowadzeniem reform dających wszystkim nacjom równe prawa. Z wykształcenia prawnik polityczną karierę rozpoczynał pomagając bratu najpierw w wyborach do Senatu w 1952 roku, następnie w wyborach prezydenckich w 1960 roku. W latach 1961-1964 pełnił funkcję prokuratora generalnego USA, a od 1965 roku do chwili śmierci zasiadał w amerykańskim Senacie. Sprawował również funkcję doradcy prawnego słynnej komisji Hoovera. Wiele podróżował po świecie. W roku 1968 postanowił ubiegać się o fotel prezydencki w nadchodzących wyborach. Niestety nie doczekał ich. 5 lipca 1968 roku zaraz po wygłoszeniu mowy celebrującej jego zwycięstwo w stanowej turze wyborów w Kalifornii w hotelu Ambasador w Los Angeles został postrzelony przez Palestyńczyka Sirhana Sirhana. Dwie kule trafiły senatora w klatkę piersiową, trzecia w głowę. Zmarł trzy godziny po postrzale w szpitalu im. Dobrego Samarytanina w Los Angeles. Jego śmierć podobnie jak śmierć JFK do dziś budzi wiele kontrowersji i stawia wiele pytań, które ciągle pozostają bez odpowiedzi…
Agnieszka Warchulińska
Foto 1: Fotografia pochodzi z kolekcji rodziny Kopańskich z Wolborza (Pan Marian Kopański na zdjęciu pierwszy z lewej). Fotografię udostępniła Krzysztofowi Ostalakowi Agnieszka Wejman, córka Mariana Kopańskiego.
Autorka artykułu składa podziękowania Krzysztofowi Ostalakowi za okazaną przychylność i udostępnienie fotografii.
Foto 2: wikimedia commons/domena publiczna
Polecamy