Kot Karmel był jednym z kilkudziesięciu podopiecznych Fundacji Kocia Klitka z Bełchatowa. Futrzak nie przeżył wystrzałów fajerwerków podczas sylwestrowej nocy. Poinformowała o tym w pełnym emocji wpisie w portalu społecznościowym szefowa Fundacji, Marta Matuszewska.
Nie taka miała być pierwsza wiadomość w tym roku. Karmel nasz mały wojownik nie żyje…. Znalazłam go dziś rano martwego w szafie, gdzie nasze zwierzęta miały miejsce by się schronić przed świrami, którzy dla własnej satysfakcji zafundowali zwierzętom, ludziom gehennę. Każdemu kto wczoraj odpalał petardy na osiedlu Żołnierzy POW w Bełchatowie, życzę by go karma za śmierć Karmela dopadła.
Dalej Marta Matuszewska opisuje, jak ciężka to była noc. Okazuje się, że oprócz Karmela, cierpiały także inne koty.
Cały wczorajszy wieczór i noc walczyłam z wymiotami kotów, biegunkami, zasikiwaniem legowisk, szafek. Wieczór spędziłam na mopie i praniu koców, legowisk do 2 w nocy. Tak bardzo mi przykro… wierzyłam że będzie miał cudowne życie po kiepskim początku…. Nie udało się…
Fundacja kierowana przez Martę Matuszewską, zbiera pieniądze na wyposażenie działki, na której swój azyl znajdą podopieczni Kociej Klitki
Chcę wierzyć że to była ostatnia noc sylwestrowa w Bełchatowie. Szukam działki (10-15 arów ), którą chcę kupić i zbudować tam nową fundację -pamiętajcie o tym. Działka będzie kupiona za prywatne pieniądze a całość ze zbiórki przeznaczona na to co jest w opisie zbiórki. https://www.ratujemyzwierzaki.pl/nowasiedziba-kociej-klitki
Polecamy