Do naszej redakcji zgłosiła się czytelniczka, która opowiedziała o swoich „przygodach” podczas krótkiego, ale dość drogiego przejazdu koleją. Za bilet z Moszczenicy do Piotrkowa, zmuszona była zapłacić niemal 65 złotych! „To się w głowie nie mieści!!!” – denerwuje się nasza czytelniczka.
Pani Justyna mieszka w Piotrkowie. Pracuje w moszczenickim ośrodku zdrowia. Do tej pory trasę z Piotrkowa do Moszczenicy pokonywała minibusem, lecz w związku z koronawirusem kursy zostały zawieszone, dlatego pozostał jej jedynie pociąg. Także wczoraj (01.04) wracała pociągiem do domu. To co się potem stało, niestety nie przypominało żartu primaaprilisowego. Skład Łódzkich Kolei Aglomeracyjnych odjeżdża z Moszczenicy o 14:37. Na miejscu nie ma możliwości kupna biletu, bowiem kasy na moszczenickim dworcu od lat są zamknięte.
To się w głowie nie mieści!!
napisała do naszej redakcji pani Justyna
Miałam dzisiaj najdroższy przejazd z Moszczenicy do Piotrkowa. Droga zajmująca 8 minut kosztowała mnie 64.90 z czego 60 zł to kara za jazdę bez biletu, a 4.90 cena biletu który chciałam kupić u kontrolera. Usłyszałam, że powinnam biegać po przedziale i szukać tego pana. Jak wiadomo, weszło rozporządzenie, że człowiek od człowieka ma być w odległości 2 metrów. W wagonach siedzą po 4 osoby, ja pracuję w ośrodku zdrowia, mamy styczność z chorymi, to ja mam narażać zdrowie swoje a także współpasażerów i krążyć po pociągu? Chciałam zapłacić kartą to dowiedziałam się, że nie mogę, muszę gotówką. Pan przyszedł bez maseczki i rękawiczek z plastrem na palcu. Wrócił po chwili już w rękawiczkach, żeby wystawić mandaty. Ludzie przecież to jest chore! A jak bym była matką z dzieckiem w wózku to co, też miałabym biegać po pociągu? albo osobą na wózku to mam latać po przedziałach i szukać konduktora zostawiając dziecko samo?
Pytamy dodatkowo o biletomat, który teoretycznie znajduje się w każdym składzie. Dzięki niemu pasażerka mogłaby samodzielnie kupić bilet. Pani Justyna twierdzi, że nie widziała w pociągu takiego urządzenia. – Nawet jeśli by były to powinny być chociażby przy każdym wejściu, żeby nie biegać po pociągu – dodaje.
Próbowaliśmy uzyskać w tej sprawie komentarz rzeczniczki prasowej Łódzkich Kolei Aglomeracyjnych. Joanna Osińska odmówiła komentarza mówiąc, że nie zna sprawy, a pasażerka zanim udała się do mediów, powinna złożyć reklamację u przewoźnika, jeśli poczuła się źle potraktowana przez pracowników ŁKA.
Polecamy