Piotrkowski Sąd Rejonowy zdecydował o wypuszczeniu z aresztu Kamila Durczoka. Dziennikarz przebywał tam od piątku, po tym jak po pijanemu spowodował kolizję drogową. Durczok, w alkotest wydmuchał 2,6 promila. W niedzielę po przesłuchaniu go w prokuraturze, śledczy wnioskowali o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Dziś Sąd nie podzielił opinii prokuratora. Oznacza to, dziennikarz za swój czyn będzie odpowiadał z wolnej stopy.
– Bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich tych którzy we mnie wierzyli, wszystkich tych którzy mi ufali. To są dla mnie bardzo, bardzo trudne dni. Mam pełną świadomość tego, że to co się wydarzyło, jest karygodne. Ani przez moment nie zaprzeczałem faktom które zgromadziła policja i prokuratura. Pozostaje mi przeprosić moich widzów, internautów i czytelników, ale przede wszystkim moich najbliższych, bo zostali narażeni na falę cierpienia, na którą w najmniejszym stopniu nie zasłużyli – powiedział tuż po opuszczeniu sali sądowej Kamil Durczok.
– Sąd nie zdecydował się na zastosowanie tymczasowego aresztowania. Trzeba pamiętać, że czym innym jest prowadzenie pojazdu pod wpływam alkoholu a czym innym sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Według sądu, nie ma dużego prawdopodobieństwa popełnienia tego przestępstwa, i to jest to, na co obrona wskazywała od samego początku, w związku z tym, jest to dzień wielkiego triumfu sprawiedliwości nad tym co można nazwać pastwieniem się nad naszym klientem przez media w ostatnich dobach – powiedział adwokat Michał Zacharski.
– Ze swej strony chciałem tylko dodać, że satysfakcję obrony budzi to, że sąd w pełni podzielił argumentację i stanowisko które zaprezentowaliśmy na dzisiejszym posiedzeniu. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Co do czasu posiedzenia, to doszło do ponownego przesłuchania Kamila Durczoka. Na chwile obecną, śledztwo będzie prowadzone w dalszym ciągu. Jeżeli będzie porozumienie pomiędzy naszym klientem a przedstawicielem prokuratury, nie wykluczamy dobrowolnego poddania się karze. Śledztwo toczyć się będzie pod kierunkiem dwóch zarzutów, natomiast na tę chwilę nie ma dowodów na to, żeby mówić o sprawstwie obu czynów, czyli sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, co całkowicie nie przystawało do realiów dowodowych tego postępowania. Drugi czyn czyli prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu, od początku był bezdyskusyjny – dodał Łukasz Isenko, drugi z obrońców Kamila Durczoka.
Polecamy