Cały świat z zapartym tchem oglądał w poniedziałek akcję ratunkową paryskiej Katedry Notre Dame. Ogień bezpowrotnie trawił jeden z najcenniejszych światowych zabytków. Zniszczony został dach świątyni. Z płonącej katedry udało się wynieść cenne relikwie takie jak tunikę świętego Luisa czy koronę cierniową. Prawdopodobnie ogień nie zdołał przedostał się do najważniejszej części kościoła, czyli do skarbca. Dzięki temu udało się uratować najważniejsze dla katolików relikwie: fragment krzyża Chrystusa, koronę cierniową czy gwóźdź użyty podczas ukrzyżowania. My pytamy dziś, jak zabezpieczone są przed pożarem najważniejsze piotrkowskie zabytki, i czy strażacy ćwiczą na tych obiektach akcje ratunkowe.
Najlepszy zdaniem strażaków system przeciwpożarowy znajduje się w kościele pw. Matki Boskiej Śnieżnej, czyli u Panien Dominikanek. – Tam najprościej mówiąc, jest urządzenie które przypomina odkurzacz. Cały czas w różnych częściach kościoła zasysane jest powietrze i analizowany jest jego skład. Jeśli czujniki wykryją coś niepokojącego, natychmiast jesteśmy o tym powiadamiani – Informuje Piotrkowski24 st. kpt. Jakub Rytych, Komendant Miejski PSP w Piotrkowie.
W mieście są obiekty które muszą być wyposażone w system sygnalizacji pożaru w zależności od ich przeznaczenia – na przykład galerie handlowe czy szkoły i urzędy. Jednak komendant główny PSP w porozumieniu z Generalnym Konserwatorem Zabytków, wyznaczyli obiekty które pomimo że nie są np. urzędem, muszą taki system posiadać. – Przez ostatnie 15 lat toczyliśmy batalię z zarządcami niektórych obiektów. Podczas czynności kontrolnych w obiektach sakralnych, wręcz wytykaliśmy nieprawidłowości które wynikały z braku systemu ostrzegania o pożarach. Na szczęście gro obiektów, jak na przykład kościół bernardyński, cerkiew czy kościół cystersów w Sulejowie, zostały już w takie urządzenia wyposażone. Niestety w niektórych świątyniach pomimo nałożonych decyzji administracyjnych, takich wymogów do końca nie spełniono. W trakcie zakładania instalacji jest kościół oo. Jezuitów – dodał komendant straży pożarnej.
Wszystko jednak zależy od tego, jak konserwowany jest system przeciwpożarowy. Bo na przykład, piotrkowski zamek taki system posiada, jednak z niewiadomych przyczyn czasem „widzi” on pożar tam gdzie go nie ma. Wtedy cała piotrkowska straż stawiana jest na równe nogi i pędzi do pożaru którego nie ma. – Jeśli system jest dobrze serwisowany, w czasie prac konserwacyjnych jest wyłączany, a podczas remontu zabezpieczone są elementy detekcyjne i zarządca obiektu spełnia wszystkie nałożone na niego warunki, to fałszywych alarmów nie jest dużo. Najważniejszy jest tak zwany „czynnik ludzki” – dodał komendant Rytych.
By poznać poszczególne obiekty, strażacy przeprowadzają w nich ćwiczenia przeciwpożarowe. Niedawno „zwiedzali” wieżę kościoła farnego. – Sprawdziliśmy którędy można na nią wejść i jak mogłaby być prowadzona akcja gaśnicza. Od wewnątrz byłoby to bardzo trudne. Mamy na wyposażeniu 37-metrowa drabinę dzięki której bez problemu sięgniemy szczytu wieży. Kolejne rozpoznanie planujemy w świątyni jezuickiej. W zeszłym roku zapaliły się tam sadze w kominie. Niby nic szczególnego, ale w tym kościele komin jest tak wysoki jak sama świątynia, a tu już nie lada wyzwanie – powiedział st. kpt. Jakub Rytych.
Reasumując, wszystkie najważniejsze piotrkowskie zabytki są objęte (lub za chwilę będą) systemem przeciwpożarowym. I oby nigdy nie musiał informować o prawdziwym zdarzeniu.
Polecamy