Kiedy żar leje się z nieba, a odkryty basen dawno temu w mieście przestał istnieć, poza lodami i zimnymi napojami z bąbelkami, ochłody szukamy nad wodą. Taka zabawa może zakończyć się jednak ostrą wysypką i wizytą u lekarza. Przekonały się o tym dzieci naszego czytelnika. Pan Marcin, wraz ze swoim bratem i pozostałą rodziną, w minioną sobotę wybrali się na „Słoneczko”. Okazało się, że była to najgorsza decyzja jaką mogli podjąć. Nie byli jedynymi mieszkańcami Piotrkowa, którzy chcieli wypocząć na miejskim kąpielisku. Teraz dzieci z jego rodziny mają paskudną wysypkę. Zapewne inne, które „brzechtały” się wtedy w wodzie, mają ten sam problem.
Czerwone, sporej wielkości, bardzo swędzące krosty – to efekt sobotnich kąpieli na Słoneczku. – Mój syn i dzieci mojego brata mają taką samą wysypkę. Kiedy kupowałem w niedzielę w aptece wapno, to farmaceutka powiedziała mi, że u jej córki po Słoneczku było to samo. Kilka osób, to raczej nie jest przypadek – mówi w rozmowie z nami pan Marcin. – Byłem zdziwiony, że w taki upał było tak mało osób. Być może dlatego, że wcześniej już ktoś miał wysypkę i już nad wodę nie przyjeżdżał – dodaje ojciec dwóch synów. Na dowód pokazuje zdjęcia jednego ze swoich dzieci.
Skontaktowaliśmy się z piotrkowskim sanepidem, by zapytać o stan wody miejskiego kąpieliska. Okazuje się, że oficjalnie rozpocznie ono swoją działalność dopiero 23 czerwca, i do tego czasu każdy, kto się tam kąpie, robi to na własne ryzyko. Powiatowa Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna, pomimo że wie, że ludzie się tam kapią, wody nie bada. Dlaczego? Bo nie musi, gdyż oficjalnie Słoneczko nie działa. Próby wody będą pobrane dopiero w przyszły poniedziałek. Badanie potrwa zapewne kilka dni, jednak do czasu podania oficjalnych wyników lepiej się tam nie kąpać.
Polecamy