Są w drodze od czwartku. Za nimi Słowacja, Austria, a od kilku godzin są już we Włoszech. Na Monte Casino pozostało jeszcze kilkaset kilometrów. W międzyczasie złapał ich deszcz i przemokli do suchej nitki.
To nie Góra Kamieńsk, z całym szacunkiem dla wspomnianej. Dalej Zdzisław z Wojtkiem już po Słowacji. Kolejna zmiana to prawdziwi twardziele – Simon z Piotrem, apetyt na ponad 100 km. Było dobrze tylko przez kilka kilometrów, dalej burza z deszczem. I to nie taka krótkotrwała. I tak pokonane 120 km, Szacun i Brawa dla chłopaków!!! – Pisali w portalu społecznościowym podczas przejazdu przez Słowację.
I dodają:
W sobotę była namiastka Alp, prawdziwe wspinanie w niedzielę. Trzeba sprawnie zaplanować start ekip oraz logistykę. Wczesnym rankiem rusza Piotr, Zdzisiek i Simon startują 60 km dalej, Wojtek i Jacek tym razem zadania logistyczno-technicze, ponieważ pojazd wyprawy nie może jechać wyznaczoną po górach trasą rowerową. Trzeba się przemieszczać z punktu A do punktu B w ścisłym uzgodnieniu z jadącymi. Nie jest to proste, ale z pomocą techniki nawigacyjnej, dajemy radę.
Na Monte Cassino dojadą na 18 maja, by uczcić 74. rocznicę zwycięskiej bitwy pod dowództwem generała Władysława Andersa. O wyprawie pisaliśmy także TUTAJ.
Polecamy