Czy kobiety to słaba płeć? Chyba coraz częściej panie pokazują, że tak nie jest. Rozmawialiśmy z kobietami, które wykonują typowo męskie zawody. Naszymi rozmówczyniami były: żołnierka, truckerka, druhna OSP i kierująca autobusem komunikacji miejskiej.
Dawno temu żołnierski dowcip mówił, że w wojsku niemożliwe do wykonania są dwie rzeczy: przewrócić hełm na lewą stronę oraz spotkać kobietę w koszarach. I o ile pierwsza z tych czynności nadal jest niewykonalna, o tyle pań w wojsku jest coraz więcej.
– Kobiety w wojsku robią wszystko to, co robią mężczyźni – mówi Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska, rzeczniczka prasowa 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie mazowieckim. – Mamy w wojsku kobiety które są pilotkami śmigłowców i są w tym rewelacyjne. Mamy kobiety które są saperami, mamy także jedną z pięciu kobiet w Wojsku Polskim, która jest instruktorem survivalowym. Uważam, że w tej chwili powinniśmy patrzeć na zawody pod kątem takim, czy ktoś ma do niego predyspozycje, a nie to, jakiej jest płci. Z roku na rok ilość kobiet w służbach mundurowych zwiększa się. Zapewniam, że nie mamy taryfy ulgowej – dodaje rzeczniczka 25.BKPOW.
Jak prowadzić ponad 40 tonową ciężarówkę wie doskonale Joanna Mackiewicz, z zamiłowania fryzjerka, ale na co dzień truckerka z piotrkowskiej firmy „Gemtrans”
– U mnie wszystko zostało w rodzinie. Mój tata jeździł, brat także ma prawo jazdy na ciężarówkę. Dawno temu zapowiedziałam, że i ja będę kierowcą. U mnie cała rodzina jest trackerska, więc podtrzymuję tradycję. Kiedy postanowiłam, że też zrobię prawo jazdy na cięzarówki, to każdy pukał się w głowę i mówił, że nie dam rady. No to tym bardziej miałam motywację. Stwierdziłam, że muszę im pokazać i zdałam egzaminy – mówi z uśmiechem Joanna Mackiewicz. – Wejść w ten męski zawód było bardzo ciężko. Kobiet za kierownicą ciężarówek jest coraz więcej, więc postrzeganie nas przez mężczyzn, jest także lepsze. Jednak niektórzy patrzą, obserwują czy damy radę wykonać jakiś manewr, nie pomagają, ale potem pochwalą, że jednak się udało… – mówi.
Kabina ciężarówki, to dla kierowcy drugi dom.
– W naszych kabinie zazwyczaj każdy kierowca ma kuchenkę turystyczną by zrobić kawę czy odgrzać jedzenie, a nawet żeby coś ugotować. W damskich kabinach jest także znacznie więcej kosmetyków. Śmiejemy się, że kupujemy wszystko podwójnie – kosmetyki do ciężarówki i do domu – mówi pani Joanna. – Wiadomo, mamy wszystko to samo co w domu oprócz toalety. Niektórzy pytają, czy mam szpilki – tak mam! Czasem zostaję gdzieś na weekend, trzeba dobrze wyglądać i wyjść do ludzi, dlatego szpilki się przydają – dodaje truckerka piotrkowskiej firmy.
Przesiądźmy się teraz za kierownicę autobusu komunikacji miejskiej. Codziennie setki osób przewozi Agata Podlejska z MZK W Piotrkowie Trybunalskim.
– Jaki dziecko marzyłam, żeby być pilotem samolotów pasażerskich. To marzenie się nie spełniło, ale pracuję jako kierowca autobusu. Także przewożę ludzi, ale nie w powietrzu, tylko na ziemi. To bardzo fajna praca. Co ważne, trzeba lubić to co się wykonuje. Na pytanie czy są pasażerowie którzy wolą jazdę z kobietą, pani Agatą odpowiada: – Zdarzają się tacy pasażerowie, ale muszę tutaj bronić panów, bo i oni są dobrymi kierowcami.
Nasza rozmówczyni zauważa jednak, że często kobiety nie są traktowane na równi z mężczyznami.
– Wykonujemy ten sam zawód, ale jesteśmy trochę gorzej traktowane i to jest niesprawiedliwe. Są panowie którzy wręcz śmieją się z różnych sytuacji. Myślą, że kobieta sobie po prostu nie poradzi, a my naprawdę dajemy sobie radę w trudnych sytuacjach – mówi Agata Podlejska.
O zdrowie i życie ludzi walczy niemal każdego dnia, strażaczka Aneta Kolasińska z OSP w Przygłowie
-Ja się wychowałam w straży pożarnej, wielu członków mojej rodziny związanych jest ze strażą. Strażacy od zawsze byli u mnie w domu. Należałam do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, pokochałam to będąc dzieckiem, i tak to kontynuuje do dzisiaj – mówi z uśmiechem.
Warto zauważać, że druhna Aneta jest jedną z tych, którzy w OSP Przygłów najczęściej wyjeżdżają do różnego rodzaju zdarzeń.
– To prawda, statystycznie tak jest, ale nie jestem sama, są również inne dziewczyny które także pomagają, bo mają do tego uprawnienia. A ogólnie w jednostce jest nas około 15. Jesteśmy zespołem i możemy liczyć na naszych kolegów strażaków. Każdy sobie pomaga, wiemy że możemy na sobie polegać, dlatego nie mamy większego stresu podczas akcji spowodowanego tym, że jesteśmy kobietami – dodaje druhna.
Polecamy