Źródło: ODA Piotrków Tryb.
Ośrodek Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim zaprasza na wernisaż wystawy: „Potrójnie: Jan Norbert Dubrowin, Juliusz Marweg, Henryk Trojan”.
Wernisaż:
9 marca 2018, godz. 19:00;
ODA, ul. Dąbrowskiego 5.
Wystawa czynna do końca marca.
Jan Norbert Dubrowin studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecnie ASP). Dyplom z zakresu tkaniny unikatowej i malarstwa uzyskał w 1981 roku. Od tego czasu uczestniczył we wszystkich wystawach środowiskowych. Wielokrotnie prezentował swoją twórczość na wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą m. in. w Rzeszowie, Tarnowie, Poznaniu, Nowym Sączu, Kaliszu, Sieradzu, Bielsku-Białej, Radomiu, Warszawie, Łodzi, Toruniu, Bełchatowie, Kostromie, Esslingen, Gironie, Równem, Pradze. Brał udział w wielu plenerach malarskich i wystawach poplenerowych. Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień. Aktywnie uczestniczy w życiu kulturalnym miasta i środowiska. W 2006 z okazji jubileuszu 25-lecia pracy twórczej uhonorowany został „Brązowym Medalem za Zasługi dla Miasta Piotrkowa Trybunalskiego”.
Wystawy malarstwa Jana Dubrowina gromadziły nieodmiennie sporą ilość widzów. Nie tylko tych, którzy lubią niepowtarzalny i niemal towarzyski charakter wernisażu, ale i tych, którzy po otwarciu wystawy przychodzą do galerii raz jeszcze, aby w ciszy i samotności kontemplować urodę obrazów czy choćby tylko pojedynczego płótna, które najżywiej poruszyło wyobraźnię i najgłębiej zapadło w serce. Prawdziwy odbiór malarstwa bez kontemplacji jest przecież niemożliwy. Nie można wykluczyć intuicji, wyobraźni, czucia, widzenia emocjonalnego i patrzeć na dzieło artystyczne tylko intelektualnie. Samotne, intymne spotkania ze sztuką sprzyjają głębokiemu poznaniu i przeżyciu.
Obserwując bardzo żywe, emocyjne reakcje odbiorców na malarstwo Jana Dubrowina pomyślałam, iż dzieło sztuki jest jak platońska idea – nie stanowi integralnej całości zakrzepłej raz na zawsze. W każdym czasie i w każdym człowieku odciska się inaczej, inaczej jest odbierane, widziane, inny zostawia ślad. Istota i stopień tej inności decyduje o trwałości istnienia sztuki. Nie tylko ze względu na model formalny, wyróżnik stylistyczny, odmienną formę malarskiego widzenia. Przede wszystkim dlatego, że u dna formalnych zabiegów spoczywa istota czegoś nieokreślonego, co odbiera się jako zjawisko bez nazwy, a którego obecność odczuwamy w sposób niepodważalny. Owo „coś” tkwi w samym obrazie, ale i zapełnia magiczną przestrzeń między płótnem a oczyma patrzącego. Może właśnie w tej przestrzeni dzieło plastyczne żyje najintensywniej; tu autor traci nad nim panowanie, a współautorem bywa każdorazowy widz. W malarstwie, tak jak w każdej sztuce, najwspanialsze jest owo nieustanne odradzanie się w drogim człowieku, owa wielojakość jakości pierwotnej. Filozof powiedziałby, iż do istoty bytu należy ustawiczne „stawanie się”, a nie istnienie w ostatecznej, skończonej raz na zawsze, postaci. Poeta rzekłby to samo.
Autorka: Zdzisława Pieczyńska – Gąsior
Juliusz Marweg urodził się w 1952 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Studia odbył w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. Malarstwa uczył się u Lecha Kunki i Zdzisława Głowackiego. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał w 1980 roku w pracowni gobelinu i dywanu kierowanej przez Antoniego Starczewskiego. W 1980 roku został laureatem nagrody ministra kultury I sztuki. Artysta umiejętnie skorzystał z pobytu w szkole u znakomitych profesorów. Kunka był przecież stypendystą u Legera. Głowacki, rektor łódzkiej uczelni, nie unikał socrealizmu, lecz także przenosił w malarstwo 60. i 70. lat walory konstruktywizmu. Największą rolę w kształceniu Marwega odegrał Starczewski, uczeń Strzemińskiego. To u tego mistrza początkujący artysta widział zastosowanie znaku, jego rytmiczne użycie oraz powtarzalność form w białych gofrażach, ceramicznych kompozycjach i tkaninach.
Wielkie indywidualności profesorów pomogły Juliuszowi Marwegowi ukształtować się artystycznie. Malarz sam zresztą przyznaje się do inspiracji unizmem, nadrealizmem i abstrakcją. Z nich czerpie wartości, ale im nie ulega. Posadowiony na mocnej bazie artysta zbudował „własne zasady kompozycji i ekspresji, równowagi i rytmu, harmonii i kontrastu, wyczarował indywidualną tonację barwną i własny klimat, wyinterpretował świat o silnie zaznaczonej wartości symbolicznej i metafizycznej”.
We wczesnej twórczości Juliusz Marweg uprawiał gobelin, tkaninę unikatową, rysunek i malarstwo. Później oddał się wyłącznie malarstwu. O swojej twórczości mówi: „myślę, marzę, kocham, maluję”. Obecność w pracowni gobelinu i dywanu oraz udział w wystawach gobelinu w Rzymie w 1982 roku i gobelinu cepeliowskiego w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w 1983 roku pokazują pierwsze zainteresowania artystyczne twórcy. Zdobyte wtedy doświadczenia zaowocowały w interesujący sposób na gruncie malarstwa. „Te obrazy to jakby malowane na płótnie gobeliny (…)”. Artysta odnalazł i określił własny styl i temat, rozpoznawalny i indywidualny. Opracował też specyfikę cech warsztatowych, rysunkowy linearyzm i rodzaj faktury przypominającej splot w tkaninie. Charakterystyczną dla niego stała się także czystość barw i ich dobór oraz wyjątkowa staranność opracowania. Większość kompozycji Juliusza Marwega stanowią fantastyczne baśniowe pejzaże z elementami symbolicznymi, niemal zawsze obwiedzione malarską bordiurą, niekiedy nawet podwójną. Widocznie artysta czuje potrzebę dodatkowego zamknięcia obrazu albo chce wyodrębnić w szczególny sposób namalowany krajobraz własnej duszy z rzeczywistego pejzażu. Wszystkie obrazy mają ogromną energię i siłę witalną i chyba wszystkie, przynajmniej te które znam, są utrzymane w pogodnym nastroju. Sprzyjają temu używane przez malarza zharmonizowane barwy podkreślone ożywczą fakturą. Pełne gamy różów, od jasnych i rozbielonych przez intensywnie soczyste, do ciemnych fioletów. Różne odcienie złocistości, od delikatnych żółcieni, po beże i ciemne brązy. Ciepłe zielenie oraz zielenie chłodne, bliższe niebieskościom. Rozmaite błękity zagęszczające się aż po granat przypominający niebo w mroźną wigilijną noc. Łagodne tonacje teł kolorystycznie uzupełniają delikatne akcenty bieli, czerni i czerwieni. W takiej przyjaznej atmosferze żyją bohaterowie pejzaży, Oko Opatrzności, słońce, księżyc, tęcza, ryby, ptaki, liście, młode pędy roślin, krople deszczu, ruchoma linia horyzontu, smukłe sylwety świec, kopuły cerkwi zwieńczone prawosławnym krzyżem, otwarta ku promieniejącej światłości brama, szeregi zapadających się pod ziemię macew i ich bliźniacze odbicie w niebie, latawiec, różne latawce, piramida, kwadraty okien, raz z zapalonym, innym razem ze zgaszonym światłem oraz przeróżne wymyślne żyjątka: latające meduzy, rozwijające się ślimacznice, stwory morskie z ogonami na kształt żagla, niezliczone ławice drobin podobnych do bakterii oglądanych pod mikroskopem.
Juliusz Marweg stosuje kilka kluczy kompozycyjnych. Chętnie buduje kompozycję pasową, od góry do dołu zapisaną falującą jak wykres elektrokardiogramu linią. Albo tworzy opartą na kuli iluzję wirującego kosmosu z siłami dynamiki dośrodkowej lub odśrodkowej. W Innych dziełach rozgranicza strefy nieba, ziemi i podziemi (czasem głębin morskich). We wszystkich tak ukazanych strefach, połączonych jakąś mistyczną komunikacją, rozwija się życie prostych stworzeń lub przedmiotów. W jeszcze innych obrazach artysta zamyka w kwadratach diagramu przerywaną nić, delikatnie wiążącą różne elementy dzieła.
„Wszystko płynie” – mówi Juliusz Marweg – „maluję i tak już będzie, zmieniają się tylko obrazy”. Artysta nie nadaje swoim obrazom tytułów. Ich dowolną interpretację pozostawia odbiorcy. Maluje dużo, ponad sto obrazów rocznie. Często łączy olej z akrylem. Juliusz Marweg jest towarzyski i jest społecznikiem. Bierze czynny udział w życiu artystycznym. Jest współzałożycielem Piotrkowskiego Stowarzyszenia Artystów Plastyków. Był jego pierwszym prezesem. Jest autorem wstępu do katalogu wystawy w „Starym Browarze”, inaugurującej działalność Stowarzyszenia w maju 1996 roku. Lubi plenery i wystawy. Wielokrotnie eksponował dzieła samodzielnie i wspólnie z kolegami: we Włoszech, Niemczech, Czechach, Hiszpanii, w różnych miastach Polski, ale najwięcej w rodzinnym Piotrkowie Trybunalskim. We wrześniu 1995 roku odbyła się w piotrkowskim Biurze Wystaw Artystycznych jubileuszowa wystawa z okazji 15-lecia twórczości Juliusza Marwega. Artysta uhonorowany został wtedy nagrodą prezydenta Piotrkowa. W tym samym miejscu w galerii BWA, po dziesięciu latach, odbyła się kolejna jubileuszowa wystawa z okazji 25-lecia działalności. Twórca chętnie ofiarowuje obrazy do kolekcji i na cele charytatywne. Jest skromny. Mało mówi o swojej twórczości, a dokumentację dokonań artystycznych pozostawia biografom. Ostatnimi znaczącymi spotkaniami artystycznymi środowiska piotrkowskiego, w których uczestniczył Juliusz Marweg, były plenery o tematyce prawosławnej w Jabłecznej, Wysowej, Łozicach, Bukowcu, Supraślu. Jako plon tych spotkań powstała kolekcja w piotrkowskiej parafii prawosławnej wystawiana w Piotrkowie, Radomsku, Białej Podlaskiej, Warszawie, Białymstoku, Łodzi, Częstochowie. Plenery prawosławne były silną inspiracją dla artysty i zaowocowały pokaźnym cyklem ostatnich kilkudziesięciu obrazów.
Prace Juliusza Marwega mają wielu zwolenników i kolekcjonerów. Znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą, w licznych galeriach i zbiorach muzeum uczelnianego Akademii im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, Museu D’Art w Gironie, BWA w Piotrkowie Trybunalskim i piotrkowskiej parafii prawosławnej.
Autor: Piotr Uznański
Henryk Trojan ur. 1954 r. w Piotrkowie Trybunalskim, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecnie Akademia Sztuk Pięknych), Dyplom z specjalności projektowania ubioru uzyskał w 1987 roku w pracowni profesora Andrzeja Nawrota. Malarstwo studiował w pracowni profesora Wiesława Garbolińskiego.
Zajmuje się głównie malarstwem, a także fotografią. Od 1995 roku związany ze Stowarzyszeniem Piotrkowskich Artystów Plastyków, w latach 1998-2002 pełnił funkcję prezesa tegoż stowarzyszenia. Jest jednym z pomysłodawców Międzynarodowych Spotkań Artystycznych w Czarnym Piecu oraz cyklu międzynarodowych plenerów SPAP, zatytułowanych „Znane/Nieznane”. Uczestnik wielu krajowych i zagranicznych plenerów malarskich i akcji plastycznych.
Wyróżniony w Ogólnopolskim Konkursie Malarstwa „Bielska Jesień ‘95”. W latach 90. wspólnie z Zdzisławem Słomką prowadził Galerię Malarstwa we wsi Taraska pod Sulejowem. W 2007 r., w 20-lecie pracy twórczej, otrzymał Srebrny Medal za Zasługi dla Miasta Piotrkowa Trybunalskiego.
Artystyczna twórczość Henryka Trojana to głównie malarstwo figuratywne, niemniej na plenerach malarskich, nie stroni od malowania pejzażu. Maluje w technice mieszanej: olej-akryl. Wypracowany przez lata indywidualny styl sprawia, iż obrazów artysty nie sposób pomylić z dziełami innego twórcy. Niezwykle sugestywne, wywołują zainteresowanie, zapadają w pamięć. Głównymi bohaterami jego obrazów są Kobieta i Mężczyzna o anonimowych twarzach pozbawionych indywidualnych rysów. Każdy obraz to opowieść dnia powszedniego naznaczona optymizmem, obietnicą, nadzieją. To sztuka afirmująca życie w jego codziennym wymiarze. Miękka, pastelowa kolorystyka obrazów dodatkowo podkreśla ich intymny nastrój i harmonię. To melancholijna opowieść o człowieku, jego tęsknotach i pospolitych codziennych sprawach, opowieść jakby niedomówiona, zastygła w oczekiwaniu, podkreślona przez wyciszoną kolorystykę.
W 1995 roku praca Henryka Trojana zatytułowana „Bąkowa Góra” została zakwalifikowana na wystawę w Tokio w ramach ogólnopolskiej prezentacji „Architektura polska i człowiek”.
Niewątpliwym sukcesem artysty były dwie duże wystawy malarstwa w 2000 i 2002 r. w Bangkoku w „Galerii 55” prowadzonej przez Ferdiego Ju. Henryk Trojan wspomina: „To było dla mnie ogromne przeżycie, kiedy tysiące kilometrów od Polski na wernisażu mojej wystawy zabrzmiała na żywo muzyka Fryderyka Chopina wykonywana przez pianistę z Szanghaju Victora Khora”.
„Jego warsztat malarski, sposób w jaki używa barw, przewrotność i dwuznaczność tytułów, tworzą subtelną a zarazem niezwykle wyrafinowaną formę ekspresjonizmu figuratywnego” – mówi właściciel galerii w wywiadzie dla Bangkok Post.
Natomiast Mirella Zukal z praskiej galerii „U Zlateho Kohouta”, gdzie piotrkowianin jest często prezentowany, zwróciła uwagę na to, że „Trojan pokazuje w swoich obrazach nas – trochę z ironią, trochę z humorem. Można tu poczuć zapach dobrej kawy, erotyzm, zadowolenie z życia. Nie brakuje też pozytywnej energii. Autor nie boi się wykorzystać szerokiej skali koloru, która dopełnia atmosferę jego prac”.
Swoją twórczość malarską Henryk Trojan prezentował na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i zbiorowych w znanych i prestiżowych galeriach oraz muzeach, w kraju i za granicą. Jego obrazy mogła podziwiać między innymi publiczność Czech, Niemiec, Grecji, Hiszpanii, Japonii i Tajlandii. Wiele prac artysty znajduje się dziś w zbiorach prywatnych i państwowych w Polsce, jak i na całym świecie.
Autor: Piotr Uznański
Polecamy