Była pracownica Sądu Rejonowego w Tomaszowie skazana. Kobieta przywłaszczyła ponad 1,4 miliona złotych. Proceder oskarżonej trwał 8 lat. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Na 6,5 roku więzienia, zwrot przywłaszczonych pieniędzy a także grzywnę w wysokości 300 stawek dziennych po 30 zł czyli 9 tysięcy złotych, skazał dziś (13.07) Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim byłą już pracownicę sądu w Tomaszowie Mazowieckim – Barbarę P.W.
– Oskarżona z popełnionego przestępstwa uczyniła stałe źródło dochodu. Średnio miesięcznie uzyskiwała w ten sposób 15 tysięcy złotych – mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku SSO Katarzyna Sztandar. – Oskarżona przyznała się i w swoich wyjaśnieniach dokładnie opowiedziała o okolicznościach podrabiania, przerabiania orzeczeń i sporządzania na ich podstawie nienależnych zwrotów opłat sadowych. Barbara P.W. w sądzie pracowała przez wiele lat. Mając dostęp do systemów informatycznych, opracowała sprytny plan działania, umożliwiający jej wyłudzanie pieniędzy z sądowego konta, o czym nikt w sądzie nie wiedział. Była pracownikiem obowiązkowym, sumiennym, pozytywnie postrzeganym przez otoczenie. Cieszyła się dużym zaufaniem osób z nią współpracujących, dlatego powodowało to, że przedstawiane do wglądu odpisy orzeczeń w rzeczywistości sfałszowane, nie wzbudzały podejrzeń. Oskarżona przyznała, ze wykorzystała tą sytuację, a także zaufanie innych. Wyraziła żal i przeprosiła za swoje zachowania przyznając, że żaden ze współpracowników o niczym nie wiedział – mówiła w czwartek sędzia.
Łączna suma strat Skarbu Państwa to 1.419.970,42 zł. Sąd zobowiązał oskarżoną do zwrotu 975 tys. złotych. Na poczet kary zaliczono jej dotychczasowy pobyt w areszcie w związku z tymczasowym aresztowaniem, czyli od listopada 2020 roku. Ponadto wyroki skazujące i solidarny z oskarżoną zwrot reszty przywłaszczonych pieniędzy, sąd orzekł dla współoskarżonych członków jej rodziny. Dodatkowo mąż Barbary P.W. został skazany na 11 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, a jej dwóch synów oraz synowa, na 10 miesięcy pozbawienia wolności, także w zawieszeniu na 3 lata.
Obrońca Barbary P.W. złożyła wniosek o uchylenie aresztu do czasu uprawomocnienia się wyroku. Oskarżona chciał spotkać się z rodziną i wyjaśnić cała sprawę. Mówiła także, że po wyjściu na wolność, nie będzie miała do kogo wracać, dlatego chciała ten czas poświęcić na poprawienie relacji z bliskimi. Sąd wniosku jednak nie uwzględnił.
Wyrok nie jest prawomocny.
Polecamy